Zdaniem szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacka Sasina, wejście noweli w życie spowoduje, że zniknie przedmiot sporu między Polską a UE. W środę Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym przewidującą powrót na stanowiska sędziów SN, którzy przeszli w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia, a dziś powinna być głosowana na posiedzeniu plenarnym Izby Wyższej.
- Logiczną konsekwencją tych zmian (...) byłoby wycofanie skargi do TSUE. Jeśli ta ustawa wejdzie w życie, to spór pomiędzy Polską a UE powinien wygasnąć, ponieważ zniknie przedmiot sporu - powiedział Sasin w radiowych Sygnałach Dnia, pytany o to, czego, po wprowadzeniu noweli, oczekuje rząd od Komisji Europejskiej.
Jednocześnie minister Sasin oświadczył, że przyjęcie noweli nie oznacza rezygnacji z reformy Sądu Najwyższego. Dodał, że zmiany w wymiarze sprawiedliwości, to długi proces.
Tymczasem były prezes Trybunału Konstytucyjnego w rozmowie z portalem Onet nieustannie twierdzi, że demokracja w Polsce jest zagrożona.
- To dalszy ciąg kontrrewolucji i budowy państwa, które nie ma nic wspólnego z rządami prawa i demokracją parlamentarną - mówił Andrzej Rzepliński w rozmowie z Jarosławem Kuźniarem w Onet Rano.
Na tym jednak się nie skończyło. Rzepliński twierdził, że rząd nie wygra z sędziami.
- Rewolucja pożera swoje dzieci. Myślę, że rozumieją (rząd - red.), że nie dadzą rady 10 tys. sędziom dziennie. (...) Raz, że się zestrachali, że Polska zostanie pozostawiona w jakimś kącie w ramach struktur Unii Europejskiej - i to będzie kosztować ją totalną przegraną w wyborach europejskich, a później być może i w parlamentarnych - mówił Rzepliński.
Były szef Trybunału Konstytucyjnego odniósł się także do samego buntu sędziowskiego.
- Ten bunt jest specyficzny. Nie oczekujemy od sędziów, żeby byli na barykadach [...] Tego się nie da naprawić, tego, co zrobili z Sądem Najwyższym. To tak jakby grupa chuliganów przed stadionem skopała kogoś, lekarze ledwie by go uratowali, a my powiedzielibyśmy: „no przecież nic się nie stało” – mówił Rzepliński.