- Łukaszenka jest wykonawcą, ale ma swojego mocodawcę i ten mocodawca jest w Moskwie. Tym mocodawcą jest prezydent Putin. Ten ostatni atak pokazuje determinację realizacji tego scenariusza odbudowy imperium rosyjskiego. Scenariusza, któremu my wszyscy Polacy musimy się z całą mocą przeciwstawić - mówił we wtorek, udzielając Sejmowi informacji o sytuacji na granicy z Białorusią, premier Mateusz Morawiecki.
Premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że dzisiejsze posiedzenie Sejmu jest bardzo istotne. - Powinniśmy zapomnieć, kto jest z lewicy, kto jest z prawicy. Chociaż Sejm jest tym podstawowym miejscem, w którym różne racje poddawane są różnym sporom, to dzisiaj powinna dominować tutaj jedna racja - racja stanu, racja stanu Rzeczpospolitej - powiedział.
- Racja stanu przemawia za tym, żebyśmy spokojnie, rozważni wysłuchali tego, co dzieje się na wschodniej granicy i jednocześnie ten temat w tym formacie przedyskutowali. Otóż trzeba z całą mocą podkreślić, że bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy jest w bardzo brutalny sposób naruszane
- zaznaczył szef rządu.
- To pierwsza taka sytuacja od trzydziestu lat, kiedy możemy powiedzieć, że bezpieczeństwo i integralność naszych granic jest w tak brutalny sposób atakowana i testowana
- dodał.
Premier przywołał słowa, które s.p. Lech Kaczyński powiedział trzynaście lat temu w Tibilisi "dziś Gruzja, jutro Ukraine, pojutrze państwa bałtyckie, a później być może przyjdzie kolej na mój kraj, na Polskę". - Szanowni państwo neoimperialna polityka Rosji postępuje. Widzimy to bardzo dokładnie. Obserwujemy te kroki, one są rozłożone na różne takty, one są rozłożone w czasie - powiedział.
Łukaszenka jest wykonawcą, ale ma swojego mocodawcę i ten mocodawca jest w Moskwie. Tym mocodawcą jest prezydent Putin. Ten ostatni atak pokazuje determinację realizacji tego scenariusza odbudowy imperium rosyjskiego. Scenariusza, któremu my wszyscy Polacy musimy się z całą mocą przeciwstawić
- zaznaczył Mateusz Morawiecki.
- Na wschodniej granicy mamy do czynienia nie tylko z przemocą, z bezpośrednim użyciem przemocy wobec suwerennego państwa polskiego. Na wschodniej granicy mamy do czynienia z wyreżyserowanym spektaklem, którego celem jest naruszenie granicy Polski, wprowadzenie chaosu w Polsce, w UE
- mówił.
Dodał, że dokładnie to samo, tylko z innego kierunku, było realizowane w 2015 i w 2016 r. - Dziś przeciwstawiamy się temu w innych okolicznościach. W okolicznościach, w których potrafiliśmy przekonać naszych partnerów z UE, z NATO, że obrona wschodniej granicy Polski jest obroną wschodniej granicy Unii Europejskiej, wschodniej flanki NATO - powiedział.
Morawiecki mówił, że dzisiaj na Białoruś sprowadzani są migranci z kilku kierunków z Bliskiego Wschodu, a potem są wykorzystywani jako "żywe tarcze", by zdestabilizować sytuację w Polsce, na Litwie, państwach bałtyckich i całej UE.
- To są migracji, to nie są uchodźcy. To też warto podkreślić, bo te pojęcia niektórym osobom się niektórym osobom się mylą
- dodał.
Stwierdził, że aby temu się przeciwstawić komitet ds. bezpieczeństwa, którym kieruje wicepremier Jarosław Kaczyński już w czerwcu podjął decyzję o budowie odpowiednich instalacji, które miały na celu zabezpieczenie prewencyjne.
- Gdyby nie te zabezpieczenia, to dziś te kolumny migrantów, popychane z tyłu kolbami karabinów białoruskich służb specjalnych, maszerowałyby już przez granicę RP. To właśnie tamte zabezpieczenia okazały się kluczowe
- powiedział premier.