Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył proces Sławomira Nowaka. - Jestem jedną z najbardziej zinfiltrowanych osób w naszym kraju - skarżył się, zaraz po tym, gdy nie przyznał się do winy i odmówił odpowiedzi na pytania prokuratora. Nowak podejrzewany jest o żądanie i przyjęcie łącznie ponad 6 milionów złotych łapówek.
Rozprawa rozpoczęła się we wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Przed południem na ławie oskarżonych stawili się - oprócz samego Nowaka - jego żona Monika N. oraz Agnieszka M. Nie są to jednak wszyscy oskarżeni w tej sprawie - pozostali nieobecni przebywają obecnie na Ukrainie.
Rozprawa rozpoczęła się od odebrania od Nowaka danych osobowych. - Oskarżony jest obywatelem Polski i Ukrainy, bezrobotnym, pozostającym na utrzymaniu żony - powiedziała sędzia Iwona Szymańska. Nowak sprostował, że „od dwóch miesięcy już pracuje”, a jego dochód wynosi „3 tys. zł netto miesięcznie”.
Po tym przyszedł czas na odczytanie przez prokuratora aktu oskarżenia. Śledczy zarzucają Nowakowi kierowanie działaniami zorganizowanej grupy przestępczej. Były minister, pełniąc funkcję publiczną w państwie obcym, miał przyjąć kilka korzyści majątkowych.
- Oskarżam Sławomira N. o to, że m.in. kierował działaniami zorganizowanej grupy przestępczej. W krókich odstępach czasu, pełniąc funkcję publiczną w państwie obcym, przyjął kilka korzyści majątkowych. Wywołując przekonanie o posiadaniu wpływów w instytucjach państwowych i samorządowych na Ukrainie, podjął się pośrednictwa w załatwianiu różnych spraw za uzgodnione korzyści majątkowe. Z kolei Agnieszka M. oskarżona jest o to, że wskazała, iż pożyczyła Sławomirowi Nowakowi i Monice N. 50 tys. zł, przy czym takiej kwoty im nie pożyczyła, a działanie to miało jedynie na celu wskazanie na legalne źródło posiadania przez Sławomira Nowaka i Monikę N. pieniędzy. Oskarżam również Monikę N. o poświadczenie nieprawdy w umowie pożyczki
- mówił prokurator Jan Drelewski.
- Wywołując przekonanie o posiadaniu wpływów w instytucjach państwowych i samorządowych na Ukrainie, podjął się pośrednictwa w załatwianiu różnych spraw za uzgodnione korzyści majątkowe - dodał prokurator.
Po tym głos zabrał główny podejrzany. Nowak zastrzegł, że zamierza odpowiadać wyłącznie na pytania swojego obrońcy. Przekonywał, że „prawdopodobnie jest jedną z najbardziej infiltrowanych osób w kraju”. - Byłem jedną z pierwszych osób, wobec których zastosowano nielegalne oprogramowanie Pegasus. Potwierdzili to sami Zbigniew Ziobro, czy Michał Kamiński w swoich wypowiedziach publicznych - powiedział.
Odnosząc się do zarzutów korupcji, przekonywał że „na Ukrainie panowała w tym czasie wszechobecna korupcja, jednak on w tym nie uczestniczył”. Przywołał sytuację, w której wysoki rangą ukraiński urzędnik chciał wręczyć mu upominek w postaci drogiego zegarka.
I dalej: „Oczywiście byłem zszokowany i odmówiłem. Miałem bowiem złe wspomnienia związane z zegarkiem, którego kiedyś nie wpisałem do oświadczenia majątkowego. Potem zostałem przeproszony za tę sytuację, ale to tylko pokazuje, jaka sytuacja tam panowała”.
Do zarzucanych czynów nie przyznały się też obie kobiety. Kolejna rozprawa ma się odbyć pod koniec lipca br.
Przed Sądem Okręgowym w W-wie po upływie 2,5 roku od wpłynięcia aktu oskarżenia rozpoczął się proces p-ko Sławomirowi Nowakowi i grupie osób, którym prokuratura zarzuca przestępstwa o charakterze korupcyjnym. Na sali rozpraw pojawiło się więcej obrońców (łącznie 10) niż… https://t.co/3OV7Ds8SEA
— Jarek Jakimczyk (@jarek_jakimczyk) July 16, 2024