Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Resort Żurka pokazał "stanowisko" ws. uchwały Sądu Najwyższego. "A ktoś was pytał?"

Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło dzisiaj "stanowisko" kwestionujące uchwałę podjętą w środę przez Sąd Najwyższy, twierdzące, że nie wywołuje ona żadnych skutków prawnych. - O tym rozstrzyga Trybunał Konstytucyjny, a nie reżimowi funkcjonariusze - zaznaczył prof. Kamil Zaradkiewicz, sędzia Sądu Najwyższego.

W środę połączone Izby: Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego wydały wspólną uchwałę, w myśl której "żaden sąd lub inny organ władzy publicznej nie jest uprawniony do uznania orzeczenia Sądu Najwyższego za niebyłe i pominięcia jego skutków".

Podkreślono, że do uznania orzeczenia za niebyłe i pominięcia skutków nie może dojść nawet, jeśli ktoś odwołuje się do prawa unijnego. W drugim punkcie uchwały Sąd Najwyższy przypomniał, że Polska nie przekazała Unii Europejskiej, ani żadnej innej organizacji, prawa do stanowienia norm regulujących działalność polskiego sądownictwa.

Była to odpowiedź na pytanie prawne składu trzech sędziów, który rozpoznawał skargę nadzwyczajną. Chodziło w nim o odstąpienie od uchwały siedmiu sędziów Izby Pracy z końca września tego roku, gdzie Sąd Najwyższy nakazał sądom powszechnym ignorowanie orzeczeń Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. 

Żurek: Nie zamierzać uznawać

Od razu do uchwały Sądu Najwyższego odniósł się Waldemar Żurek, minister sprawiedliwości, który stwierdził, że "nie zamierza uznawać niczego, co powstało w izbach niebędących sądem w budynku SN”. 

- Tym bardziej, że powstało to przy udziale osób, które wzięły udział w zamachu na praworządność. Bo tym był udział w nielegalnych konkursach przed politycznie powołaną neo-KRS. (…) Jeśli nie podoba się im prawo unijne i nie podoba im się w Unii, niech wnioskują, by z niej wystąpić. Ale o tym decyduje naród, a nie grupa osób zasiadających w SN, które próbują to nasze członkostwo we Wspólnocie podważać — powiedział Żurek w wywiadzie dla Onetu.

Manowska: Wzywam do zaprzestania gróźb

I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Manowska oceniła, że stanowisko szefa MS Waldemara Żurka „wpisuje się w szerszą skalę ataków na niezależność sądów”. "Minister sprawiedliwości od dłuższego czasu grozi również karami finansowymi sędziom wypełniającym konstytucyjne i ustawowe obowiązki, segregując ich w oparciu o tryb powołania. Podważa to stabilność systemu sądowego w Polsce" - podkreśliła Manowska.

„Wzywam ministra sprawiedliwości do natychmiastowego zaprzestania kierowania gróźb wobec sędziów oraz nawiązania konstruktywnego dialogu”

- zaapelowała.

Ministerstwo: Uchwała ma charakter antyeuropejski

W piątek Ministerstwo Sprawiedliwości zamieściło na stronach internetowych swoje stanowisko w sprawie środowej uchwały, zbieżne z głównymi tezami wypowiedzi Waldemara Żurka.

"Ta uchwała nie ma żadnych skutków dla polskiego porządku prawnego. Nieprawidłowo powołani sędziowie, nieważne, w jakiej liczbie się zbiorą, nie mogą odejść od uchwały o mocy zasady prawnej podjętej przez prawidłowo powołanych sędziów SN. Wydali nieistniejące orzeczenie"

-  twierdzi, cytowany w komunikacie, wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur.

MS powołało się na wyroki TSUE oraz uchwałę części sędziów SN ze stycznia 2020 r.

"Uchwała ma charakter manifestu polityczno‑prawnego i stoi w sprzeczności z wiążącymi Polskę standardami UE i Rady Europy, dlatego nie powinna być stosowana przez sądy. Wrześniowa uchwała legalnych sędziów Sądu Najwyższego powinna być nadal traktowana jako obowiązująca zasada prawna" - napisało ministerstwo. Uchwale dopisano "charakter antyeuropejski" i służenie "budowaniu niechęci wobec instytucji UE i Rady Europy".

Dodatkowo resort jest zdania, że uchwała SN z 3 grudnia 2025 r. "narusza zasadę >>nikt nie może być sędzią we własnej sprawie<<".

Zaradkiewicz: Prawniczy kretynizm

Zwrócono uwagę, że to ministerstwo sprawiedliwości nie ma żadnego prawa do uznawania zasadności wyroków sądów, a co więcej - ich zgodności z konstytucją RP.

Sędzia SN, prof. Kamil Zaradkiewicz, podważył też wskazanie na zasadę "nikt nie może być sędzią we własnej sprawie".

- Zakres zasady „nikt nie może być sędzią we własnej sprawie” został wyczerpująco uregulowany w art. 48 kpc i art. 40 kpk. Wydumki w tym zakresie to zwyczajny prawniczy kretynizm, a o reszcie, w tym o zakresie związania wykładnią aktów prawa międzynarodowego, rozstrzyga TK, a nie reżimowi funkcjonariusze

- napisał w mediach społecznościowych.

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane