Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

"Putinada! Uwaga, to nie są moje słowa". Były premier przypomniał szarżę Żakowskiego

Kiedyś car brał swoich bojarów, rugał ich i powodował, że ludzie byli zastraszeni. Tak działaliście i to spowodowało kolejne błędy. To doprowadziło do tego, że na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie rozpętało się piekło - zarzucił rządzącym były premier Mateusz Morawiecki.

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki
zrzut ekranu - iTV Sejm

Po informacji rządu nt. powodzi, głos zabrali przedstawiciele klubów parlamentarnych i koła. W imieniu Prawa i Sprawiedliwości głos zabrał m.in. Mateusz Morawiecki.

Były premier zaznaczył na początku, że „opozycja musi patrzeć rządzącym na ręce, musi informować o błędach, które kosztowały mienie, kosztowały zdrowie, a może nawet kosztowały życie”.

- Rządzący oblali ten egzamin w całej rozciągłości, ponieważ nie potrafili stanąć na wysokości zadania i zrobić wszystko, by bronić ludzkie zdrowie i życie - wytknął.

- Najbardziej zawalił wasz lider. Lider, który chciał na weekend pojechać do Sopotu i dlatego w piątek wypowiedział te haniebne słowa. Od 10 września Republika Czeska, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Polsce i Komisja Europejska przestrzegały rząd polski przed ogromnymi opadami deszczu, które grożą kataklizmem. Rząd nic z tym nie zrobił - mówił były premier.

I dalej:

„słowa o tym, że prognozy nie są przesadnie alarmujące to nie jest zwykły błąd. Spowodowały, że ludzie się zdemobilizowali. Czym to się różni od tego, co padło 27 lat temu? „Mogliście się ubezpieczyć” – powiedział wtedy premier Włodzimierz Cimoszewicz. Ale tamto zdanie było wypowiedziane po powodzi, po tragedii. Zdanie wypowiedziane przez Donalda Tuska było gorsze, bo padło przed tragedią. Dlatego ono mogło kosztować życie, mogło kosztować zdrowie ludzi”.

„Tusk sięgnął po metodę putinowską”

Morawiecki przypomniał też ostatnie słowa red. Jacka Żakowskiego:

„ruganie, besztanie urzędników, wywalanie z zemsty tych, którzy byli kompetentni. To wszystko spowodowało, że w pierwszych dniach powodzi rząd był pogubiony. Jak to nazwać? Putinada! Uwaga, to nie są moje słowa. To słowa Jacka Żakowskiego - dziennikarza wspierającego was dzień po dniu. To właśnie putinada. Kiedyś car brał swoich bojarów, rugał ich i powodował, że ludzie byli zastraszeni. Tak działaliście i to spowodowało kolejne błędy. To doprowadziło do tego, że na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie rozpętało się piekło”.

- Ludzie nie zostali ostrzeżeni w porę. Całą akcję prowadzono po czasie - wytknął na koniec.

 



Źródło: niezalezna.pl

#powódź 2024

am