Co kilka godzin odbieram meldunki ze wszystkich gmin ogarniętych powodzią po to, by sprawdzić, na ile ten system doraźnej pomocy działa, czyli 10 tysięcy złotych bezwarunkowej pomocy. W tej chwili dobrze ponad 30 tysięcy tych zasiłków zostało wypłaconych. Środków na pewno nie zabraknie - mówił w Sejmie premier Donald Tusk.
Dziesiątym punktem trwającego posiedzenia Sejmu jest Informacja Prezesa Rady Ministrów i członków Rady Ministrów na temat powodzi we wrześniu 2024 r. w południowo-zachodniej części terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Mowa też o działaniach podjętych w celu zapobieżenia jej skutkom oraz w celu ich usunięcia.
- Pierwsze godziny były poświęcone przede wszystkim ratowaniu. Przede wszystkim trzeba było ratować ludzkie życie, ludzkie zdrowie. To była najtrudniejsza faza - wskazał.
Przyznał, że „to było nadzwyczajne poświęcenie tych wszystkich, którzy pospieszyli z pomocą”. - To nie była zwykła służba. Kiedy widziałem tych ludzi po 30-40 godzin na nogach, byli wycieńczeni, ale otuchy dostawali od mieszkańców – mówił.
I dalej: „zaufanie pomiędzy tymi, którzy ratują i ratowanymi to warunek konieczny, by akcje przyniosła powodzenie. Rzeczą absolutnie niedopuszczalną, co obserwowaliśmy tam na miejscu, ale też w mediach społecznościowych, były próby wzbudzające momentami obrzydzenie, próby rujnowania tego zaufania pomiędzy strażakami, żołnierzami czy policjantami a ofiarami powodzi”.
Jak mówił, „kiedy pierwsza faza ratunku zaczęła zmieniać się w drugą, kluczowe było zorganizowanie masywnej i błyskawicznej pomocy doraźnej”.
- Co kilka godzin odbieram meldunki ze wszystkich gmin ogarniętych powodzią po to, by sprawdzić, na ile ten system doraźnej pomocy działa, czyli 10 tysięcy złotych bezwarunkowej pomocy. W tej chwili dobrze ponad 30 tysięcy tych zasiłków zostało wypłaconych. Środków na pewno nie zabraknie - mówił premier.