- Jak jakiś anonimowy troll pisze, że tysiące ludzi zginęło i są pod wodą w samochodach, no to – to jest jakaś dywersja albo jacyś psychopaci w sieci. Ale jeśli to jest powielane przez posłów, wtedy robi się dramat - powiedział.
Sporą część informacji premier poświęcił dezinformacji w trakcie powodzi.
- Rzetelna informacja była niezbędna, ponieważ równocześnie pojawiała się fala dezinformacji. Nieprzypadkowo jedną z instytucji, z którą współpracowałem w tych dniach, była miejscowa delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Co się pojawiło i co do dziś pojawia się w sieci - mówił.
- Apeluję, byście tego nie wzmacniali. Tu nie może być miejsca na jakąś niemądrą albo brutalną politykę - zaznaczył.
Wskazał, że „w sieci pojawiły się, bardzo niebezpieczne z punktu widzenia strażaków i żołnierzy, fejki o tym, że jakaś miejscowa władza wysadza wały w powietrze, by zalać jakąś miejscowość”. - Był jeden taki sygnał, później pięć, a później się okazało, że to wygląda prawie na akcję - odnotował.
I dalej:
„to taka synteza zdarzeń, które przynoszą czasem katastrofalne skutki. Skąd ludzie mają wiedzieć, co jest prawdą, a co nie. Nagle czytają o swojej miejscowości, że ich miejscowość będzie zalana. Czy to jest ktoś ewidentnie niezrównoważony, czy to była zorganizowana akcja rosyjskich trolli? Ten wzrost o 300 proc. aktywności kont, o których wiemy - mamy to udokumentowane – że są to konta organizowane przez Rosję. Tak samo dziś mieliśmy do czynienia z aktywnością tych kont, których głównym zadaniem było podważanie zaufania i budzenie paniki wśród ludzi. Z tego powodu bardzo dużo nieprzyjemnych przejść musieli przeżyć policjanci czy strażacy, kiedy pojawiały się krótkotrwałe chwile negatywnych emocji, spowodowane tą dywersją w sieci, dezinformacją”.
- Później jak fala rozlewały się dezinformacje dotyczące „pracy na zbiornikach”. Zawsze w takich sytuacjach okazuje się, że w takich chwilach mamy tysiące „ekspertów”. Mamy do czynienia z dziesiątkami dużych i setkami małych zbiorników. Niezwykle skomplikowana sieć. W każdej godzinie trzeba podejmować decyzje. Ale to decyzje ludzi, którzy są do tego przygotowani. Nie jest tak, że samorządowcy, Wody Polskie mogą zapobiec zdarzeniom meteorologicznym. Powodzi nie można zapobiec, bo ona się zdarza z przyczyn obiektywnych. Można organizować gorzej lub lepiej pomoc, ratunek - mówił.
- Jak jakiś anonimowy troll pisze, że tysiące ludzi zginęło i są pod wodą w samochodach, no to – to jest jakaś dywersja albo jacyś psychopaci w sieci. Ale jeśli to jest powielane przez posłów, wtedy robi się dramat - powiedział.
- To policjant i strażak informuje swojego przełożonego o tym, co znalazł, kogo znalazł, jakie są ofiary, kto jest ranny, kto zmarł lub zginął. Na końcu ich szef, komendant, melduje na sztabie do całej Polski: mamy siedem ofiar śmiertelnych. Wystarczająco dużo, żeby nie robić z tego podłej polityki. Proszę, nie powtarzajcie tego typu informacji - mówił dalej.