Działaczka Lewicy Grażyna Juszczyk była nauczycielką w jednej z krapkowickich szkół. Zdjęła krzyż w pokoju nauczycielskim, a gdy 90 procent nauczycieli z tej samej szkoły opowiedziało się za ponownym przywieszeniem krzyża, poczuła się... dyskryminowana. Sąd przyznał jej odszkodowanie, lecz Prokurator Generalny zastosował skargę nadzwyczajną. Teraz emerytowana nauczycielka zapowiada... pozew do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka!
Na początku lutego 2020 roku Prokuratura Krajowa poinformowała, że Prokurator Generalny skierował skargę nadzwyczajną do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu w sprawie - jak podano - "rzekomego dyskryminowania nauczycielki ze względu na jej światopogląd i przekonania religijne". Prokurator Generalny domaga się uchylenia orzeczenia przyznającego nauczycielce odszkodowanie.
- Sądy trzech instancji przyznały mi rację i nakazały wypłacenie symbolicznego odszkodowania i przeprosin w prasie lokalnej
- powiedziała Grażyna Juszczyk dzisiejszej konferencji w Sejmie.
- Wyrok w drugiej instancji zapadł 2017 roku i wydawało się wtedy, że to jest ostatnia instancja, bo wówczas mój pracodawca wykonał już wyrok i wydawało się, że sprawa już się zakończyła. Nieoczekiwanie do sprawy włączyła się prokuratura wrocławska, która zaskarżyła wyrok do Sądu Najwyższego składając wniosek o kasację tego wyroku
- powiedziała i zaznaczyła, że to nie strona pozwana zwróciła się o kasację.
- Na tym etapie państwo polskie widziało we mnie wroga, bo jestem osobą bezwyznaniową, a nie jak większość, katolicka
- dodała Juszczyk.
Oceniła, że zastosowanie skarga nadzwyczajna wobec niej, to "jakby armaty wycelować w komara".
- Czuję się w tej chwili dyskryminowana przez państwo polskie
- grzmiała.
Juszczyk zapowiedziała, że jeżeli skarga nadzwyczajna okaże się skuteczna to ona poczuje się skrzywdzona.
- W tym poczuciu krzywdy i ogromnej niesprawiedliwości, którą już teraz czuję, złożę pozew do Strasburga przeciwko państwu polskiemu, że mnie dyskryminuje
- poinformowała.
Do zarzutów Juszczyk odniósł wiceprzewodniczący komisji sprawiedliwości i praw człowieka, poseł PiS Tomasz Rzymkowski, który ocenił, że dobrze, że taka skarga nadzwyczajna się pojawiła.
- W sytuacji, w której jedna osoba próbuje pozbawić prawa do symboli, które mają prawo być w przestrzeni publicznej jest rzeczą absolutnie skandaliczną. Demokracja, praworządność i poszanowanie mniejszości nie oznacza dyktatury mniejszości wobec większości
- powiedział.
Na uwagę, że emerytowana nauczycielka czuje się dyskryminowana, odpowiedział, że tak może się czuć.
- Ale to jest jedna osoba
- podkreślił.
- Inne osoby mogą się czuć dyskryminowane, bo ich symbol jest dyskryminowany
- dodał Rzymkowski.
W 2014 roku Grażyna Juszczyk, wówczas nauczycielka matematyki w zespole szkół w Krapkowicach, zdjęła krzyż, wiszący w pokoju nauczycielskim. Jak wskazywała, z powodu jej bezwyznaniowości była mobbingowana m.in. przez kierownictwo szkoły. W szkole z powodu zdjęcia krzyża odbyły się rada pedagogiczna i referendum, w którym 90 proc. nauczycieli opowiedziało się za ponownym powieszeniem krzyża w pokoju nauczycielskim
Nauczycielka poczuła się dyskryminowana ze względu na swe poglądy i skierowała sprawę do sądu. We wrześniu 2016 roku Sąd Okręgowy w Opolu orzekł, że nauczycielka była dyskryminowana i przyznał jej 5 tys. zł odszkodowania oraz nakazał opublikowanie przeprosin przez dyrekcję szkoły w lokalnych mediach. W styczniu 2017 roku Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał ten wyrok i został on już wykonany.
W czerwcu 2017 roku prokurator regionalny we Wrocławiu poinformował, że skierował do Sądu Najwyższego skargę kasacyjną od wyroku Sądu Apelacyjnego. Szef Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu prok. Piotr Kowalczyk mówił wtedy, że skarga jest konsekwencją tego, iż już na etapie procesu apelacyjnego prokuratura włączyła się do tej sprawy i wnioskowała o uchylenie wyroku sądu I instancji. Prok. Kowalczyk wskazywał wtedy, że "w ocenie prokuratora przełożona nie dyskryminowała nauczycielki", a "jeśli spotkały ją przykrości czy wyrazy oburzenia, to ze strony kolegów z pracy".
- Ta pani zeznała na procesie, że zdjęła krzyż, by przeprowadzić eksperyment socjologiczny, czyli był to rodzaj prowokacji
- powiedział prok. Kowalczyk.
W skardze kasacyjnej prokurator regionalny we Wrocławiu formułował w związku z tym wniosek o uchylenie zaskarżonego orzeczenia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
W listopadzie 2018 roku Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną prokuratora. Sąd Najwyższy - jak wówczas poinformowano - "doszedł do przekonania, że zachowanie pracodawcy, które wyrażało się w stworzeniu wobec pracownicy atmosfery wrogości, narażeniu na ataki i obrazę, a także próbę ostracyzmu ze strony innych pracowników, jak również uczniów szkoły, a ponadto brak przeciwdziałania takim atakom oraz w szczególności przez brak podjęcia jakiejkolwiek próby uspokojenia atmosfery i wygaszenia emocji, w celu załagodzenia sytuacji, stanowiło przejaw dyskryminacji pracownika w formie molestowania ze względu na wyznawany przez niego światopogląd".
Teraz Prokurator Generalny skierował kolejną skargę nadzwyczajną do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona nową ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia 2018 roku. Przewiduje ona m.in. możliwość składania do Sądu Najwyższego takich skarg na prawomocne wyroki polskich sądów z ostatnich 20 lat. Skargi te - zgodnie z przepisami - rozpoznaje utworzona na mocy tej nowej ustawy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.