Przeniesienie baz USA z Niemiec do Polski znacząco wzmocniłoby bezpieczeństwo na wschodniej flance NATO. To jest zbieżne z polskimi interesami, dlatego będziemy dokładać wszelkich starań, by wesprzeć tę inicjatywę - powiedział Katarzynie Gójskiej szef MSZ Jacek Czaputowicz.
W wywiadzie dla "Gazety Polskiej", która ukaże się w środę, szef polskiej dyplomacji został zapytany o to, że w "kręgach amerykańskich konserwatystów pojawiły się ostatnio głosy, aby bazy USA z Niemiec przenieść do Polski".
CZYTAJ TEŻ: „Byliście oddziałem szturmowym, który zmienił Polskę”. Nowa „Gazeta Polska” od środy w sprzedaży
Konserwatywny tygodnik Washington Examiner napisał dziś, że prezydent USA Donald Trump powinien przenieść amerykańskie wojsko stacjonujące w Niemczech do Polski. Autor Tom Rogan podał, iż zrezygnowanie przez niemiecką kanclerz Angelę Merkel z dotrzymania obietnicy i zwiększenia wydatków Niemiec na obronę oznacza zdradę "najważniejszego międzynarodowego sojuszu, jakim jest NATO".
Według szefa polskiej dyplomacji, tego typu głosy są wyrazem "pewnego przewartościowania", bo wcześniej taki scenariusz nie był rozważany.
Przeniesienie baz do Polski byłoby znaczącym wzmocnieniem bezpieczeństwa na wschodniej flance NATO, a zarazem skutkowałoby obniżeniem kosztów dla budżetu USA. To jest zbieżne z polskimi interesami, dlatego będziemy dokładać wszelkich starań, by wesprzeć tę inicjatywę
- powiedział Jacek Czaputowicz.
Zapewnił, że Polska jest gotowa "stworzyć odpowiednią infrastrukturę, dogodne warunki dla obecności wojsk amerykańskich w Polsce, co wzmocniłoby odstraszanie w stosunku do Rosji".
Obecność Amerykanów w tej części Europy jest kluczowa dla naszego bezpieczeństwa. Mamy strategiczny sojusz, który został potwierdzony kilkanaście dni temu przez szefa departamentu stanu Rexa Tillersona. W geopolitycznym ujęciu Europa Środkowa jest dla USA ważna. Stąd militarna obecność amerykańska, która być może ulegnie zwiększeniu, co leży w naszym interesie
- powiedział szef MSZ.
Czaputowicz zauważył, że "Rosja jest państwem agresywnym i prowadzi rewizjonistyczną politykę". Jak zaznaczył, "stąd decyzja o wzmocnieniu NATO, wysuniętą obecność i rozmieszczenie wojsk w Europie Środkowej i podtrzymywanie gotowości poprzez wspólne ćwiczenia".
Chcemy, by decyzje ze szczytu warszawskiego, który w 2016 r. zadecydował o obecności wojsk sojuszu w naszej części kontynentu, zostały potwierdzone na szczycie w Brukseli w lipcu br., a zdolność do obrony i odstraszania – umocniona. Chcemy również, aby państwa przekazywały więcej na obronę i modernizację armii, tak abyśmy mogli powstrzymywać zagrożenia"
- powiedział minister. Podkreślił, że "Polska jest pod tym względem wzorowym członkiem NATO".
Według Czaputowicza "pytanie o to, czy Rosja nie będzie chciała dokonać kolejnych działań militarnych w Europie, jest zasadne".
Prezydent Lech Kaczyński wskazywał, że po Gruzji celem działań rosyjskich będzie Ukraina, potem państwa bałtyckie, a następnie Polska. Widzimy, że pewne elementy tego scenariusza się spełniają. Rodzą się nowe pytania: o dalsze działania na Ukrainie, operacje hybrydowe wobec państw bałtyckich. Należy takie pytania zadawać i szukać na nie właściwych odpowiedzi
- stwierdził szef polskiej dyplomacji.
Jednym z tematów rozmowy była sprawa nowelizacji ustawy o IPN. Jacek Czaputowicz podkreślił, że przepisy te "są precyzyjne na tyle, że nie dopuszczają karania na przykład tych, którzy ocaleli z Holokaustu i w swoich świadectwach negatywnie oceniają Polaków za część wydarzeń, do których doszło w Polsce, czyli w jakiejś części za Holokaust". Jak zaznaczył, bezpodstawne są obawy, że ustawa daje możliwość penalizacji świadectw bezpośrednich świadków historii czy osób piszących krytycznie o postawie Polaków w czasie Holokaustu.
Przypisuje się nam jednocześnie chęć zafałszowania historii. Oskarżenia te są często oparte na osobistych uprzedzeniach wobec Polski i Polaków. Służy temu także określanie w przestrzeni medialnej nowelizacji ustawy o IPN mianem "Holocaust Bill", czyli "projekt ustawy o Holokauście", co sugeruje, że Polska chce tą ustawą zmieniać historię zagłady Żydów. Moim zdaniem opinie te są nieuzasadnione
- powiedział szef MSZ.
Podkreślił, że "intencją Polski nie jest cenzurowanie czy zmienianie historii".
Pytany, czy strona izraelska oczekuje od nas szczególnego doprecyzowania nowego prawa, Czaputowicz powiedział, że strona izraelska postulowała, by to prawo nie wchodziło w życie przed doprecyzowaniem.
Ale Polska jest państwem suwerennym i jej organy podejmują samodzielne decyzje. Prezydent podpisał tę ustawę, a zarazem skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Nie wiem, jaka będzie decyzja Trybunału, być może dokona on interpretacji, która wyjdzie naprzeciw obawom Izraela i pozwoli uspokoić nastroje
- powiedział szef dyplomacji.
Minister był też pytany o to, że Izrael nie powołał jak dotąd zespołu ds. dialogu z Polską; powołanie dwóch analogicznych zespołów ds. dialogu historycznego ustalili premierzy Mateusz Morawiecki i Benjamin Netanjahu w rozmowie telefonicznej.
W Izraelu trwa dyskusja na ten temat. Ujawniło się zjawisko antypolonizmu, które jest zapewne związane z urazem pewnych środowisk wobec Polski. Rola Polski w czasie II wojny światowej jest nieznana w Izraelu. Niektóre środowiska obarczają nas winą za Zagładę
- powiedział Czaputowicz.
Zaznaczył, że z kolei "w Polsce spotyka się nierzadko opinie, że nie było żadnych zbrodni na Żydach dokonanych rękami Polaków".
Wszyscy musimy rozmawiać w oparciu o prawdę historyczną, uznawać fakty, nawet jeśli są bolesne. Nie możemy się jednak zgodzić z opiniami, że na terytorium okupowanej Polski dokonała się Zagłada, ponieważ Polacy są narodem szczególnie antysemickim i Niemcom było tutaj łatwiej organizować Holokaust
- podkreślił.
CZYTAJ TEŻ: USA "rozczarowane" podpisaniem ustawy o IPN
Szef MSZ był także pytany, jak sprawa nowelizacji ustawy o IPN wpływa na relacje Polski ze Stanami Zjednoczonymi. Zaznaczył, że część środowisk w Stanach Zjednoczonych jest niezadowolona z tej ustawy i budzi ona podobne wątpliwości jak w Izraelu.
Amerykanie podnoszą argument o potencjalnym zagrożeniu wolności słowa, które ich zdaniem nowelizacja ustawy o IPN może generować. A wolność słowa jest dla nich jednym z filarów demokratycznego systemu politycznego
- powiedział minister. Jak zaznaczył, tłumaczy Amerykanom, że ta "ustawa ma zapobiec celowemu i świadomemu fałszowaniu historii i obciążaniu państwa i narodu polskiego odpowiedzialnością za Holokaust".
Natomiast działalność publicystyczna na temat interpretacji różnych wydarzeń z przeszłości, np. tragedii w Jedwabnem, mieści się w debacie publicznej i tym samym nie podlega karaniu. Taka interpretacja jest dla mnie oczywista, ale Amerykanie dostrzegają możliwość innej interpretacji niż moja. Zaniepokojenie dotyczy więc tego, w jaki sposób instytucje państwa będą w przyszłości stosować zapisy znowelizowanej ustawy o IPN. Chcą, by te kwestie doprecyzować
- powiedział szef MSZ.
Na pytanie, czy Stany Zjednoczone uzależniają relacje z Polską od tej kwestii Czaputowicz powiedział, że "teoretycznie może istnieć taki związek".
Jednak uważam, że w rzeczywistości Polska nie chce fałszować historii, chce jedynie zabezpieczyć się przed fałszowaniem historii przez innych, więc jest to tylko teoria
- powiedział szef MSZ.