Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!
Z OSTATNIEJ CHWILI
"Financial Times": Ukraina zgodziła się na porozumienie z USA w sprawie minerałów; Waszyngton zrezygnował z najsurowszych żądań. • • •

Prokurator uniknie sądu? Ten zapis w projekcie ustawy otwiera niebezpieczną furtkę

Czy prokurator Andrzej Z., oskarżony o przyjęcie miliona złotych łapówki, w końcu zostanie pociągnięty do odpowiedzialności? Po decyzji Sądu Najwyższego z grudnia ub.r. pojawiła się taka perspektywa. Jeśli jednak zmiany „porządkujące sytuację w sądach” autorstwa upolitycznionych prawników wejdą w życie, śledczemu otworzy się kolejna furtka. O niebywałym „zbiegu okoliczności” informuje sędzia Kamila Borszowska-Moszowska ze stowarzyszenia "Prawnicy dla Polski".

Toga prokuratorska
Toga prokuratorska
GROK - grafika wygenerowana przez sztuczną inteligencję

Ta sprawa bulwersuje od lat. Ma początek w 2014 roku, kiedy warszawski prokurator Andrzej Z. przez kolejne pięć lat prowadził śledztwo w sprawie zabójstwa 75-letniej kobiety na warszawskiej Pradze. Zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, bo poprzez oblanie jej kwasem.

 

Jednym z podejrzanych w tej sprawie był Adam J., mąż Joanny P-J., uczestniczki programu „Królowe życia”. Śledczy dobrze znał się z parą, bo był obecny na ich ślubie.

Przez lata prokurator utrudniał śledztwo, przekonując przełożonych, że nic nie ma na podejrzanego. Za to - oraz zwolnienie J. z aresztu - śledczy miał przyjąć milion złotych łapówki. Ponadto miał przyjąć alkohole, bilety na mecze, drogie ubrania, czy w końcu wozić się użyczonym przez parę Bentleyem.

Niedługo później ówczesna Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła immunitet prokuratorowi. Nie na długo. Sądy dwóch instancji uchyliły postępowanie karne, argumentując to brakiem skutecznego uchylenia immunitetu. W największym skrócie - w ID SN rzekomo nie zasiadali sędziowie.

Sprawą zajął się ówczesny prokurator generalny Zbigniew Ziobro, składając do Sądu Najwyższego skargę generalną na umorzenie postępowania wobec śledczego.

Ze sporym opóźnieniem skarga została rozpatrzona przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w grudniu ub.r. SN uchylił wcześniejsze postanowienie o umorzeniu sprawy Andrzeja Z. W uzasadnieniu wskazano, że Izba Dyscyplinarna była uprawniona do uchylenia immunitetu sędziemu, a jej orzeczenia w dalszym ciągu obowiązują pomimo likwidacji tej Izby.

Na mocy decyzji SN, śledczy znów może być ścigany. Ale otwiera mu się kolejna furtka do uniknięcia odpowiedzialności.

Prokurator od milionowej łapówki kibicuje Bodnarowi

Mowa o zmianach „porządkujących sytuację w sądach”, nad jakimi od miesięcy pracuje Adam Bodnar z upolitycznionymi grupami prawników. Na jeden z niebezpiecznych zapisów projektu ustawy - szczególnie w tej konkretnej sprawie - zwróciła uwagę sędzia Kamila Borszowska-Moszowska ze stowarzyszenia "Prawnicy dla Polski".

„Projekty prof. Markiewicza i Ministerstwa Sprawiedliwości przewidują, że orzeczenia Sądu Najwyższego w przedmiocie skargi nadzwyczajnej wydane z udziałem osoby sędziego powołanego po 2018r, podlegają uchyleniu na wniosek strony lub innego uczestnika postępowania złożony w terminie miesiąca od dnia wejścia w życie ustawy”

- pisze sędzia.

Jeśli zapis wszedłby w życie, oskarżony o przyjęcie milionowej łapówki prokurator błyskawicznie sięgnąłby po instrument, zmierzając do uchylenia niekorzystnego dla siebie orzeczenia. Tym samym dalej chroniłby go immunitet; dalej nie mógłby być pociągnięty do odpowiedzialności.

Zapis miałby zastosowanie w tym konkretnym rozstrzygnięciu SN, bo w składzie znalazł się sędzia powołany po 2018 roku.

„Takie ukryte "kwiatki" w projektach mam nieodparte wrażenie zostały napisane pod konkretne osoby” – konkluduje s. Borszowska-Moszowska.

 



Źródło: niezalezna.pl, X

am