Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Prokurator Krajowy Dariusz Barski dla "Gazety Polskiej": Nie można przywracać praworządności, łamiąc prawo

– Nie zostałem odwołany z funkcji Prokuratora Krajowego. Podejmowane przez pana Adama Bodnara działania, mające na celu usunięcie mnie z urzędu, nie mają podstaw prawnych – podkreśla prokurator krajowy Dariusz Barski, który po raz pierwszy, specjalnie dla „Gazety Polskiej”, ujawnia kulisy wydarzeń z 12 stycznia br. w Prokuraturze Krajowej. Komentuje również obecną sytuację w prokuraturze i konsekwencje decyzji ministra sprawiedliwości: – Apokaliptyczny scenariusz niestety się realizuje.

Dariusz Barski
Dariusz Barski
fot. Tomasz Adamowicz - Gazeta Polska

Co obecnie na co dzień porabia Prokurator Krajowy Dariusz Barski? I czy obserwuje Pan, co się teraz dzieje w prokuraturze?

Jak pan wie, faktycznie uniemożliwiono mi realizowanie obowiązków służbowych. Dezaktywowano moje karty służbowe i usunięto z systemu elektronicznego oraz uniemożliwiono wejście do siedziby Prokuratury Krajowej. Z niepokojem obserwuję, jak obecnie funkcjonuje prokuratura, co stanowi konsekwencje chaosu wywołanego przez Prokuratora Generalnego, który arbitralnie, choć niekonsekwentnie wobec swoich wcześniejszych działań, uznał, że nie powróciłem do służby czynnej, a zatem moje powołanie na stanowisko Prokuratora Krajowego było bezskuteczne.

Znane jest jednoznaczne stanowisko prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie legalnych władz Prokuratury Krajowej, który wskazuje, że to Pan jest jej szefem. Wiemy jednak również, co w tej kwestii sądzi minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Adam Bodnar. A jaka jest Pana opinia?

Swoje stanowisko w tej sprawie prezentowałem już wielokrotnie. Nie zostałem odwołany z funkcji Prokuratora Krajowego, zgodnie bowiem z art. 14 ustawy Prawo o prokuraturze, do mojego odwołania niezbędna jest decyzja premiera wydana na wniosek Prokuratora Generalnego oraz pisemna zgoda prezydenta RP. Prokurator Generalny takiego wniosku nie skierował. Podejmowane przez pana Adama Bodnara działania, mające na celu usunięcie mnie z urzędu, nie mają zatem podstaw prawnych. Stanowią próbę obejścia obowiązujących przepisów. Prokurator Generalny uznał, co zakomunikował mi w formie pisma, że przywrócenie mnie do służby 16 lutego 2022 roku było bezskuteczne oraz w tym samym piśmie „ustalił”, że z dniem 12 stycznia 2024 roku pozostaję prokuratorem w stanie spoczynku. Przepisy, na mocy których powróciłem do czynnej służby, jednak nadal obowiązują. Nie zostały bowiem uchylone oraz nie stwierdzono ich niezgodności z Konstytucją RP. Podnosiłem to już w swych wcześniejszych oświadczeniach, że takie działania, ignorujące niebudzące wątpliwości interpretacyjnych zapisy ustawy, w oparciu o poglądy prezentowane w zleconych opiniach prawnych tzw. zewnętrznych ekspertów, nie mogą wywoływać skutków prawnych. 

Konstytucjonaliści również nie mają wątpliwości co do stanu prawnego.

Za zlecenie m.in. Biura Analiz Sejmowych wydano opinie w pełni podzielające prezentowane przeze mnie stanowisko. Profesor Jacek Potulski, któremu trudno zarzucić brak bezstronności w tej sprawie, bo bardzo krytycznie, w tym również w przywołanej opinii, oceniał działania legislacyjne poprzedniego rządu, wskazał, że „państwo prawa nie może odbierać (praw) pismem ministra, nawet jeśli pismo to jest wsparte opiniami prawnymi. Niezależnie od oceny ich wartości merytorycznej, Minister Sprawiedliwości winien kierować się obowiązującym prawem, którego źródłem są przepisy, a nie opinie”.

Podniósł, że krytyczna ocena regulacji wprowadzonych przez poprzedni rząd nie oznacza, iż osoby posiadające mandat demokratyczny mogą działać w sposób bezprawny. Uznał za nielegalne powoływanie „pełniącego obowiązki Prokuratora Krajowego”, zwłaszcza w sytuacji, w której nie ma podstaw dla uznania, iż dotychczasowy Prokurator Krajowy nie pełni swojej funkcji. W podsumowaniu swej opinii wskazał, że „wewnętrzny dokument ministra nie może stanowić podstawy uznania nieobowiązywania ustawy”, puentując, iż teza taka to nie efekt szczególnie skomplikowanych rozważań prawniczych, ale podstawa wiedzy, którą powinien mieć student II roku studiów na kierunku Prawo. Konstytucjonalista o niekwestionowanym dorobku, prof. Ryszard Piotrowski, także bardzo często krytycznie odnoszący się do działań legislacyjnych poprzedniego rządu, w swej opinii wskazał m.in., że w dniu 12 stycznia 2024 roku nie istniał wakat w odniesieniu do funkcji Prokuratora Krajowego, a zatem brak było podstaw do powołania na tę funkcję innej osoby.

Podniósł, że wykładnia zastosowana przez Prokuratora Generalnego jest niezgodna z art. 2 Konstytucji RP, bowiem w jej wyniku ustawa „zmienia swoje znaczenie z godziny na godzinę bez zmiany przepisów”, co powoduje, że zostaje przekreślona pewność prawa, którego ona dotyczy. Wykładnia zastosowana przez Prokuratora Generalnego zdaniem prof. Piotrowskiego stanowi także zaprzeczenie zasady racjonalności ustawodawcy. Racjonalny ustawodawca nie uchwaliłby ustawy zawierającej przepisy, których wygaśnięcie następuje bez podstawy zawartej w tych przepisach, „umożliwiające pozbawienie niektórych prokuratorów ich statusu wskutek niespodziewanego odkrycia interpretatora, że nie są oni prokuratorami w służbie czynnej”. Podobne wnioski zawiera opinia pani prof. Anny Łabno. Eksperci w swych opiniach podnosili m.in., że możliwość powrotu przeze mnie do służby czynnej nie była i nie jest ograniczona ramami czasowymi. Wskazywano przykłady przepisów przejściowych, które obowiązują w naszym systemie prawnym od kilkudziesięciu lat. 

Opinii w tej sprawie może powstać jeszcze wiele, abstrahując jednak od ich treści najistotniejsze jest to, że nie stanowią one źródeł prawa i prezentują jedynie poglądy ich autorów i jako takie nie mogą wywoływać skutków prawnych, w szczególności tak doniosłych jak usunięcie ze stanowiska Prokuratora Krajowego, które wymaga zgody prezydenta RP. 

Równocześnie jednak prokuratorzy – wcześniej Jacek Bilewicz, teraz Dariusz Korneluk – podejmowali decyzje kadrowe, procesowe, organizacyjne. Realnie wpływające na funkcjonowanie prokuratury w całym kraju.

Stosowana jest polityka faktów dokonanych, w myśl zasady: cel uświęca środki. My mamy władzę, więc litera prawa nie jest istotna. W „Państwie” Platona interlokutor Sokratesa Trazymach twierdził, że sprawiedliwe jest to, co leży w interesie władzy. Dzisiejsze tzw. przywracanie praworządności jest współczesną egzemplifikacją tej tezy. Najlepszą tego ilustracją jest wypowiedź premiera Donalda Tuska: „Wszystko będzie zgodne z prawem tak, jak my je rozumiemy”. Profesor Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, stwierdził, że „jeżeli chce się wprowadzić praworządność, (…) nowa władza nie może iść drogą ustawodawczą”.

Profesor Ryszard Piotrowski w jednym z wywiadów tłumaczył, że każda instytucja państwa może zostać zniszczona, jeżeli będziemy interpretować przepisy dla osiągnięcia doraźnego celu politycznego. Uważam, że działania, o których rozmawiamy, podważają fundamenty państwa prawa. Nie można przywracać praworządności, łamiąc prawo. W żaden sposób nie uzasadnia takich działań „poparcie społeczne”, na które powołuje się minister Bodnar. Poparcie społeczne jest oczywiście pożądane dla stanowionego prawa, wówczas jest szansa, że będzie ono dobrze funkcjonować, w żadnym razie nie można nim jednak uzasadniać działań sprzecznych z prawem.

Zapytam wprost – czy Dariusz Korneluk pełni funkcję szefa Prokuratury Krajowej zgodnie z prawem, a jeśli nie – to czy powinien ponieść odpowiedzialność karną i służbową?

Uważam, że nie mógł objąć tego stanowiska, jest ono bowiem nadal obsadzone przeze mnie. Nie składałem również wniosku o powołanie pana prokuratora Korneluka na stanowisko prokuratora Prokuratury Krajowej. W sprawie tej prowadzone jest śledztwo. Zostało ono jednak przejęte z Prokuratury Regionalnej w Warszawie do Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej i aktualnie nadzoruje je… prokurator Dariusz Korneluk.

Panie Prokuratorze, jak wyglądała sytuacja w piątek 12 stycznia w Prokuraturze Krajowej, bo różne wersje wydarzeń słyszeliśmy. 

Tego dnia spotkałem się w godzinach rannych z panem Prokuratorem Generalnym. Podczas spotkania zapytał mnie, czy mógłbym złożyć wniosek o powołanie prokuratora Bilewicza na stanowisko Prokuratora Krajowego. Nadmieniam, że wniosek Prokuratora Krajowego jest warunkiem koniecznym takiego powołania. Minister argumentował prośbę w ten sposób, że pan Bilewicz będzie go reprezentował w działaniach związanych z przystąpieniem do Prokuratury Europejskiej i dobrze by było, aby posiadał tytuł prokuratora Prokuratury Krajowej. Wyraziłem na to zgodę. Minister zapowiedział nadto, że przybędzie do mnie do siedziby Prokuratury Krajowej po godz. 16. Celu wizyty jednak nie ujawnił. Gdy zapytałem, czy wniosek odbierze w siedzibie prokuratury, poprosił, aby wysłać go wcześniej do ministerstwa. Około godz. 15 zadzwoniła sekretarka z ministerstwa z pytaniem, czy wniosek został wysłany. Poinformowałem ją oraz ministra, że został przeze mnie podpisany i po 15 wysłany wraz z resztą poczty do ministerstwa. Około godz. 16:30 przybył do prokuratury pan minister ze swym doradcą i wręczył mi pismo, o którym mówiłem wcześniej, prosząc o jego pokwitowanie z datą i godziną przyjęcia.

Jak już mówiłem, w piśmie PG uznał, że przywrócenie mnie do służby w dniu 16 lutego 2022 roku było bezskuteczne i „ustalił”, że z dniem 12 stycznia 2024 roku pozostaję prokuratorem w stanie spoczynku. Zapytałem o świadomość skutków prawnych tych działań, tj. realne niebezpieczeństwo kwestionowania ważności i skuteczności wszystkich decyzji podjętych w okresie sprawowania przeze mnie funkcji Prokuratora Krajowego. Uzyskałem odpowiedź, że nie ma takiego zagrożenia. Doradca ministra przedstawił mi to w ten sposób, że to sytuacja podobna do prowadzenia samochodu bez ważnych uprawnień, że co prawda bez uprawnień, ale jednak go prowadziłem. Diagnoza owa jest tak absurdalna, że trudno ją nawet skomentować. Jak pokazała nieodległa przyszłość, nie podzielają jej również sądy. Jakiś czas po opuszczeniu przez ministra siedziby prokuratury ukazał się komunikat Prokuratora Generalnego odnoszący się do treści wręczonego mi pisma oraz informujący o powołaniu prokuratora Bilewicza na p.o. Prokuratora Krajowego. Wówczas wydałem komunikat kwestionujący podstawy prawne działań Prokuratora Generalnego, w którym wskazano, że nadal pełnię funkcję Prokuratora Krajowego. Komunikat został zaakceptowany przez wszystkich zastępców Prokuratora Generalnego.

Niektórzy prawnicy wręcz twierdzą, że w kwestii powołania Bilewicza został Pan celowo wprowadzony w błąd przez ministra.

Jeszcze o godz. 15 byłem dla Prokuratora Generalnego Prokuratorem Krajowym, bo wówczas podpisałem wniosek dotyczący prokuratora Bilewicza, a po godz. 16 już nie. To o tyle niezrozumiałe, że z pisma PG wynika, iż nigdy skutecznie nie objąłem ponownie funkcji Prokuratora Krajowego. Przypominam, że 10 stycznia 2024 roku skierowałem do PG pismo, w którym poinformowałem ministra, że do czasu powołania go do pełnienia tej funkcji decyzje w zakresie powoływania na pierwsze stanowisko prokuratorskie podejmowałem w zastępstwie Prokuratora Generalnego, pytając, czy nadal mam dokonywać owych powołań w jego zastępstwie. 11 stycznia 2024 roku Prokurator Generalny takiej zgody w formie pisemnej mi udzielił.

Czy w związku z zaistniałą sytuacją, siłowym pozbawieniem funkcji, podjął Pan kroki prawne?

Złożyłem skargę do Trybunału Konstytucyjnego. 15 stycznia 2024 roku TK wydał postanowienie, nakazujące wszystkim organom władzy publicznej powstrzymywanie się od jakichkolwiek działań uniemożliwiających wykonywanie przez mnie uprawnień, zadań i kompetencji Prokuratora Krajowego. Ponadto wszczęcie przez Trybunał Konstytucyjny z wniosku prezydenta RP sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem RP a prezesem Rady Ministrów oraz Prokuratorem Generalnym w tej sprawie powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny. Prokurator Generalny zignorował jednak te orzeczenia.

A z czystej ciekawości: Pana gabinet długo był opieczętowany, w końcu jednak do niego wtargnięto i komisyjnie wyniesiono pańskie rzeczy. Odzyskał je Pan?

Dotychczas nie. Otrzymałem informację, że zostały zabezpieczone i mogę je odebrać z depozytu.

Pana zastępcy natychmiast zgodnie i jednoznacznie ocenili działania ministra Bodnara. Niektórzy z nich, przede wszystkim Michał Ostrowski i Robert Hernand, ponoszą tego konsekwencje.

Prokurator Generalny, jeszcze jako RPO, bronił wolności wypowiedzi prokuratorów, czasem daleko idących. Najwyraźniej punkt widzenia pana ministra jest dość zrelatywizowany i uzależniony od zajmowanego stanowiska. Wskazani przez pana zastępcy Prokuratora Generalnego w swych publicznych wypowiedziach prezentują jedynie stanowisko, które w pełni podzielam, że usunięto mnie z funkcji bez podstawy prawnej. Stanowisko takie prezentuje prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, zostało także wyrażone m.in. w uchwale zebrania prokuratorów Prokuratury Krajowej, w uchwale prokuratorów wykonujących obowiązki służbowe w Prokuraturze Krajowej, prezentowane jest w pozwach do sądów pracy, jakie skierowało wielu prokuratorów usuniętych ze stanowisk bez podstawy prawnej, w przywołanych opiniach prawnych.

Represje dotykają właściwie wszystkich osób, które wcześniej pełniły jakiekolwiek funkcje lub awansowały. Wielu przeniesiono do prokuratur niższego szczebla, nawet do „rejonu”. Zbiorowa odpowiedzialność?

Pierwszy problem to legalność takich działań. Decyzje te są bowiem podejmowane przez osoby, które objęły swe stanowiska w wyniku pozbawienia mnie możliwości pełnienia funkcji Prokuratora Krajowego. Delegacje były wcześniej ostro krytykowane przez pana Adama Bodnara jako Rzecznika Praw Obywatelskich i członków stowarzyszenia LSO, którzy teraz robią to samo. Na pewno działania te nie służą dobru śledztw, od których prokuratorzy, bardzo często specjaliści w ściganiu przestępczości gospodarczej czy cyberprzestępczości, są z dnia na dzień odsuwani.

Na sytuację w prokuraturze reagują również sędziowie, którzy zaczęli kwestionować status prokuratorów i asesorów z nominacjami zarówno przed 12 stycznia, jak i po tej dacie. To niewątpliwie wywołuje chaos w wymiarze sprawiedliwości. Są już sygnały, że pełnomocnicy stron go wykorzystują.

Wbrew fałszywej i krzywdzącej narracji forsowanej w mediach, nigdy nie broniłem „stołka” z uwagi na korzyści majątkowe płynące z tego tytułu. Funkcję pełni się określony czas i nigdy nie miałem w przeszłości problemów ze zwolnieniem stanowiska. Rzecz w tym, aby było to zgodne z prawem, bo inaczej będzie to rodziło trudne do oszacowania zagrożenia. Podczas przywołanego wcześniej spotkania z Prokuratorem Generalnym wskazywałem na realne niebezpieczeństwo kwestionowania ważności i skuteczności wszystkich decyzji podjętych w okresie sprawowania przeze mnie funkcji Prokuratora Krajowego, począwszy od decyzji o charakterze organizacyjnym, finansowym, osobowym, po decyzje procesowe podjęte w konkretnych postępowaniach, w konsekwencji prowadząc do zakwestionowania ważności tych postępowań. Ten apokaliptyczny scenariusz niestety się realizuje. Trudno było zakładać, że strony procesowe nie wykorzystają tej sytuacji. Chaos pogłębia kwestionowanie przez sądy działań procesowych podejmowanych przez osoby, które przejęły stanowiska w prokuraturze po 12 stycznia.

Wyjątkowym skandalem jest potraktowanie prokurator Barbary Zapaśnik ze Szczecina, wobec której zastosowano taką samą metodę jak wobec Pana. W konsekwencji jej sprawy są przez sądy umarzane. Mało tego, jeden z podejrzanych, przeciwko któremu prowadziła postępowania, zapowiedział pozew na gigantyczną sumę! 

Pani prokurator Zapaśnik jest ofiarą tej sytuacji. Jak widać, dobro postepowań, w szczególności interesy osób pokrzywdzonych i inne koszty, nie mają znaczenia.

Chyba trudno byłoby obecnie znaleźć funkcyjne stanowisko w prokuraturze, nieobjęte przez działaczy stowarzyszenia Lex Super Omnia. Poza tym przybywa nominacji na prokuratorów PK i prokuratur regionalnych oraz osób na delegacjach. Jest Pan zaskoczony?

Nazwa stowarzyszenia brzmi jak sarkazm w kontekście działań, jakich dopuścili się jego członkowie w ramach tzw. przejmowania prokuratury. Stowarzyszenie miało na sztandarach odpolitycznienie prokuratury, jednocześnie bardzo mocno angażując się w inicjatywy polityczne obecnej partii rządzącej. Po wyborach jego członkowie objęli praktycznie większość stanowisk kierowniczych. Obserwuję działania w ten sposób „odpolitycznionej” prokuratury. W gorącym okresie przedwyborczym pojawiało się w mediach wiele materiałów ze śledztw mających na celu dyskredytację oponentów politycznych partii rządzących. Praktycznie materiały prokuratorskie stanowiły główny nurt kampanii.

Minister i jego najbliżsi współpracownicy, dla uzasadnienia hurtowych awansów, używają określenia „przywracanie godności prokuratorom”. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

Nie słyszałem tego określenia, jednak godność prokuratora nie wiążę się, w mojej ocenie, z piastowaną funkcją czy ze stanowiskiem.

W ubiegłym roku LSO przedstawiło projekt reformy prokuratury. Chodziło m.in. o spłaszczenie struktury, likwidację prokuratur regionalnych czy również specwydziałów Prokuratury Krajowej, które specjalizują się w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej. Jeśli ten plan zostanie zrealizowany, co to oznacza dla skuteczności prokuratury?

Krytycznie oceniam ten projekt. Jego kompleksowa ocena przekraczałaby ramy tej rozmowy. Mam obawy, czy tzw. spłaszczanie struktury nie będzie miało na celu przeprowadzenia czystek kadrowych. Obecna struktura pionu do walki z przestępczością zorganizowaną dobrze funkcjonowała. Prowadzone tam są najpoważniejsze śledztwa. Nie wiem, jaki jest cel jej likwidacji. Bardzo krytycznie oceniam powrót tzw. ocen okresowych. Projekt odchodzi od modelu prokuratury śledczej, której jestem zwolennikiem, w kierunku modelu prokuratury sądowej. Uważam, że to błąd. Nasze państwo nie jest przygotowane, a przyczyny tego są złożone, do przerzucenia ciężaru prowadzenia śledztw na policję czy inne służby. Policja aktualnie nie ma zasobów kadrowych o odpowiednim przygotowaniu merytorycznym, aby udźwignąć samodzielnie takie zadania. Prokurator miałby być jedynie recenzentem pracy służb. Tak to w wielu wypadkach wyglądało przed 2016 rokiem i efekty nie były, oględnie mówiąc, zadowalające. Dla mnie idealny model to taki, gdy prokurator jest gospodarzem sprawy od początku. Jeżeli to możliwe, jest na miejscu zdarzenia, przeprowadza kluczowe czynności w śledztwie, kieruje akt oskarżenia i uczestniczy w rozprawach do uprawomocnienia się orzeczenia sądowego, a także jest aktywny w postępowaniu wykonawczym tak, aby sprawca odbył wymierzoną mu karę. Mam świadomość, że to model trudny w wielu wypadkach do pełnego zrealizowania, ale uważam taki kierunek za właściwy.

 



Źródło: Gazeta Polska

#Dariusz Barski #Adam Bodnar #bezprawie Tuska

Grzegorz Broński