Koalicja Obywatelska, Polska 2050, Polskie Stronnictwo Ludowe i Lewica popierają kandydaturę Konrada Fijołka na prezydenta Rzeszowa. Zamiar kandydowania ogłosili też poseł Konfederacji Grzegorz Braun oraz były poseł Kukiz'15 Maciej Masłowski.
Rządzący Rzeszowem od 2002 roku Tadeusz Ferenc złożył rezygnację 10 lutego. Na swego następcę nieoczekiwanie wskazał polityka Solidarnej Polski, wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła. Jego start poparły już władze Solidarnej Polski. W wyborach wystartuje też obecna wojewoda podkarpacka Ewa Leniart, popierana przez PiS. 22 marca swojego kandydata ma ogłosić Porozumienie Jarosława Gowina, zostanie on wyłoniony w wewnętrznych prawyborach.
Sytuacja wyborcza w Rzeszowie zdeterminowana jest przez dwa czynniki. Czynnik pierwszy: wiele wskazuje na to, że po prawej stronie areny politycznej nie będzie jednego wspólnego kandydata, co może oznaczać rozproszenie głosów i co zachęcało stronnictwa opozycyjne do wysunięcia własnego. Czynnik drugi, determinujący: kto przejmie legendę prezydenta Ferenca. Nie bez powodu pan Fiołek, który ma być kandydatem zjednoczonej opozycji, był związany z ekipą prezydenta - uczestniczył w komitecie wyborczym pana prezydenta, był członkiem rady miasta. Rzeszów nie będzie łatwym miejscem starcia nawet dla Zjednoczonej Prawicy (...) Wysoce prawdopodobna jest druga tura
- analizował w programie Katarzyny Gójskiej "W punkt" politolog prof. Waldemar Paruch.
Jak wygląda sytuacja w Platformie Obywatelskiej?
Na naszych oczach rozpada się projekt PO, który wymyślił Donald Tusk. To jest rok ok. 2006, kiedy Tusk odrzucił pomysł rywalizacji PiS-PO w rozróżnieniu, że PiS jest partią prawicową, a PO liberalno-lewicową. Wymyślił formułę platformy Polaków. Chciał posiadać własnych narodowców, ludowców, lewicowców, liberałów, ale także mnóstwo polityków, którzy nie byli związani z żadnym systemem wartości, ideologią. Ten pomysł na PO się rozpada. Czynnikiem cementującym dla PO było przez lata sprawowanie władzy. W pewnym momencie stała się partią sondażową, robiła to, co liderzy tej partii uważali, że będzie korzystne w kontekście poparcia sondażowego i nadchodzących wyborów. To się ostatecznie rozsypało w 2015 roku, ale PO nie jest w stanie przezwyciężyć syndromu lat 2007-2015. Nie doszło tam do rozliczenia
- mówił prof. Paruch.