Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Prof. Krasnodębski: Wojsko Polskie mogłoby stacjonować w Saksonii lub Brandenburgii. Możemy to zaproponować

- Polska może roztoczyć opiekę nad terytoriami niemieckimi. Stacjonowanie wojsk polskich w Saksonii czy Brandenburgii byłoby pomocne dla ochrony terytorium niemieckiego. My możemy złożyć taką propozycję - nasz sprzęt bojowy sprawdził się na Ukrainie, a armia niemiecka jest w fatalnym stanie, w jakim zostawiła ją kilka lat temu była szefowa niemieckiego MON, Ursula von der Leyen - powiedział europoseł prof. Zdzisław Krasnodębski w rozmowie z Katarzyną Gójską w TV Republika.

Autor: md

„W interesie obu stron leży potrzeba ściślejszej integracji Bundeswehry z Siłami Zbrojnymi RP, a w dłuższej perspektywie także trwałe przemieszczenie wojsk niemieckich do Polski” – napisał kilka dni temu w niemieckiej gazecie były ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven. Felieton dyplomaty ukazał się na łamach  „Frankfurter Allgemeine Zeitung”

Reklama

Odpowiadając na słowa byłego ambasadora, europoseł PiS, prof. Zdzisław Krasnodębski, wskazał, że "jesteśmy gotowi na współpracę".

- Polska może roztoczyć opiekę nad terytoriami niemieckimi. Jeśli będziemy kontynuować program PiS, to raczej my będziemy mieli większe zdolność do obrony. Stacjonowanie wojsk polskich w Saksonii czy Brandenburgii byłoby pomocne dla ochrony terytorium niemieckiego. My możemy złożyć taką propozycję - nasz sprzęt bojowy sprawdził się na Ukrainie, a armia niemiecka jest w fatalnym stanie, w jakim zostawiła ją kilka lat temu była szefowa niemieckiego MON, Ursula von der Leyen. My chcemy rozbudowywać zdolności militarne, jesteśmy w jednym sojuszu i jesteśmy gotowi do tego, by polska armia stacjonowana np. na terenie Saksonii, z którą mamy przecież związki historyczne

–  sugerował europoseł.

- Warto, by dzisiaj nasi sąsiedzi zza Odry bardziej nam zaufali i kierowali się bardziej naszymi wskazówkami - dodał.

Cztery warunki pojednania

W wywiadzie rzece z Arndtem Freytagiem von Loringhovenem w kontekście reparacji pojawia się sugestia, że mogą pojawić się również żądania dotyczące zwrotu tzw. ziem odzyskanych. Zdaniem Krasnodębskiego, "ci którzy kwestionują granice, działają niezgodnie z niemiecką konstytucją".

- Czy sprawa reparacji jest zamknięta? Pojawiają się w Niemczech głosy, że "coś tym Polakom trzeba dać". Strona niemiecka jest gotowa na różne gesty, niewielu już pozostało tych, którzy przeżyli obozy - wskazał europoseł.

Dodał, że "żeby rzeczywiście ułożyć wzajemne relacje w inny sposób, Niemcy muszą potraktować w inny sposób reparacje", a dopóki Niemcy nie zaczną myśleć o Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej jako o partnerze, to te relacje nie będą zdrowe. 

- To jest nasze polskie zaniedbanie, że my tego tematu nie podnosiliśmy w latach 90. XX w., z wiadomego powodu, i dlaczego obliczenie strat wojennych zostało dokonane dopiero teraz. Jeśli komuś naprawdę zależy na prawdziwym pojednaniu, należy spełnić podstawowe warunki. Po pierwsze zadośćuczynić ofiarom i ich rodzinom, to rzecz oczywista w cywilizowanym świecie. Po drugie - należy odróżnić to od reparacji, a więc wypłaconego Polsce odszkodowania, które zostało zagwarantowane podczas konferencji w Poczdamie w 1945 r. Trzeba potępić retorykę dotyczącą zmian terytorialnych (...). Do tego dochodzi warunek czwarty, czyli relacje prawdziwie partnerskie. Nie potrzebujemy Europy, w którym jedno państwo dominuje i narzuca swój interes. To droga donikąd, którą przerabialiśmy w historii wielokrotnie. Jeśli te warunki będą spełnione, będziemy współpracować. To Niemcy muszą odrobić pracę domową, a nie my

– powiedział Zdzisław Krasnodębski.

Walka o zmianę traktatów nie jest przegrana?

Pytany o procedowany w Parlamencie Europejskich projekt zmian traktatów Unii Europejskiej, w praktyce znoszący zasadę jednomyślności w głosowaniach i przekazujący znaczną część kompetencji krajowych na rzecz UE, europoseł odpowiedział, jest to "ważna bitwa".

- Niemcom zależy przede wszystkim na zniesieniu zasady jednomyślności i może na kwestii wspólnej polityki obronnej. Nie wszyscy znają naszą codzienną pracę w parlamencie, my tego rodzaju potyczki mniejsze toczymy codziennie, zmiana traktatów to ważna bitwa i możemy ją wygrać albo powstrzymać te plany, jeśli będziemy zmobilizowani i zmobilizujemy sojuszników. Nie powinniśmy ulegać defetyzmowi i temu, że nic nie jest do zrobienia. Możemy, jeśli będziemy twardzi, będziemy naciskać

–  ocenił Krasnodębski.

Dodał, że jego zdaniem "Europa powinna robić więcej dla swojej obronności", ale "powinno być to komplementarne do NATO i nie powinno naruszać suwerenności państw członkowskich".

- Są jednak tacy, którzy chcieliby budować zdolności obronne UE w kontrze do NATO, a ta tendencja przebija się, żeby oddać wszystkie kompetencje decyzyjne organom unijnym - wskazał. 

Autor: md

Źródło: niezalezna.pl
Reklama