Przedstawiciele stowarzyszenia wniosek ws. referendum złożyli już do komisarza wyborczego. Na zebranie około trzech tysięcy podpisów, czyli dziesięciu procent uprawnionych do udziału w wyborach mieszkańców Sopotu, mają sześćdziesiąt dni.
Do wyborów samorządowych zostało trochę ponad rok. Prezydent Karnowski zaczął wykonywać nerwowe ruchy, bo obawia się, że może nie zostać ponownie wybrany. Ostatnio nasiliło się takie rozdawnictwo i wyprzedaż za grosze gruntów miejskich. To jest bardzo niepokojące
– wyjaśnia nam Tarasiewicz, zapytana o to, dlaczego stowarzyszenie zdecydowało się na referendum.
Poza tym, obawiamy się, że kiedy zacznie się akcja wyborcza, prezydent będzie wykorzystywał pieniądze z budżetu miasta do promowania siebie. Właściwie to już mieliśmy tego przykład – w ostatnich dniach każdy mieszkaniec na kredowym papierze dostał informację, że za miesiąc zacznie się budowa oddziału geriatrycznego. Zresztą podobnie było i przed poprzednimi wyborami
– podkreśla. – Chcemy zakończyć kadencję prezydenta jak najszybciej, żeby nie kontynuował już swojej działalności, nie nasilał tego wszystkiego, o czym mówiłam, przed wyborami – dodaje Małgorzata Tarasiewicz.
Wynik referendum będzie wiążący, jeśli w głosowaniu weźmie udział trzy piąte osób, które brały udział w ostatnich wyborach samorządowych. W tym przypadku chodzi o około dziewięć i pół tysiąca wyborców.