Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Pracowity weekend beskidzkich goprowców

24 razy interweniowali beskidzcy goprowcy w miniony "długi weekend". Aż 13-krotnie pomagali poszkodowanym w wypadkach rowerowych na górskich trasach, a czterokrotnie paralotniarzom – podali w raporcie ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR.

bieszczady.gopr.pl

"Do poszkodowanych dwukrotnie zadysponowaliśmy śmigłowiec LPR"

– podali goprowcy.

Do wypadków rowerzystów doszło na trasach górskich w Szczyrku i Wiśle, na górze Żar, a także w ośrodku Czarny Groń, gdzie miłośnik sportów ekstremalnych próbował jeździć w lesie nocą. Skończyło się to dla niego złamaniem nogi. "Poszkodowani najczęściej doznawali urazów kręgosłupa, głowy, miednicy, stawów kolanowych i barkowych, ran ciętych i szarpanych, ogólnych otarć i potłuczeń" – wyliczyli ratownicy.

Goprowcy pomogli w weekend czterem paralotniarzom. Jeden z nich awaryjnie lądował na parkingu w pobliżu centralnej stacji GOPR w Szczyrku. Złamał lewe podudzie. Ogólne obrażenia i podejrzenie urazu kręgosłupa miał paralotniarz, który awaryjnie lądował na dachu jednego z budynków niedaleko lądowiska Kaimówka w Szczyrku.

Podejrzenie urazu kręgosłupa i obrażenia wielonarządowe to skutek nieudanego startu na lądowisku Żar. Poszkodowany uderzył w tor saneczkowy. Na pomoc wezwano śmigłowiec LPR. Złamania kończyny górnej i ogólnych potłuczeń doznał paralotniarz, który awaryjnie lądował w koronie drzew na południowych stokach Skrzycznego, a następnie upadł na ziemię.

Ratownicy w weekend pełnili dyżur w weekend w dziewięciu stacjach: w Szczyrku i Wiśle, na Klimczoku, Hali Miziowej, Markowych Szczawinach, Hali Skrzyczeńskiej i Leskowcu, pod Baranią Górą oraz Żarze.

Grupa Beskidzka jest największą spośród działających w ramach GOPR. Działa na terenie Beskidu Śląskiego, Żywieckiego, Małego i zachodniej części Makowskiego. Grupa zrzesza ok. 300 czynnych ratowników.

GOPR w razie wypadku można wezwać pod bezpłatnym numerem telefonu alarmowego: 985 lub 601 100 300.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

Dominika Pazdyka