Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Polski rolnik kułakiem. Tuska pokrętne narracje w sprawie umowy Mercosur

Na ten moment Tusk i jego media usiłują możliwie wyciszyć temat Mercosur. Gdy już muszą się z nim skonfrontować – bagatelizują problem albo zapewniają, że dopilnują, żeby ta umowa nie zaszkodziła polskim rolnikom. Jest to jednak taktyka krótkoterminowa. Prędzej czy później, aby realizować interesy Berlina, Tusk będzie musiał rozpocząć wojnę z rolnikami. Już dziś możemy opisać, jakiej propagandy do tego użyje - pisze Dawid Wildstein w "Gazecie Polskiej".

Myśląc o zagrożeniach, jakie przyniesie nam Mercosur, skupiamy się głównie na kwestiach gospodarczych i geopolitycznych. Ta umowa może być gwoździem do trumny polskiego rolnictwa, jest także kolejnym elementem odbierania Polsce suwerenności. Warto jednak zwrócić uwagę też na to, jak groźna i degenerująca debatę publiczną jest propaganda, za pomocą której uśmiechnięta władza usiłuje przekonać Polaków do Mercosur – zwłaszcza że będzie ona coraz bardziej agresywna.

Populizm goni populizm  

Propagandę uśmiechniętej władzy w sprawie Mercosur można podzielić na trzy nurty. Mamy więc skierowaną do najbardziej betonowego elektoratu, najsilniejszych z Silnych Razem,  opowieść, że za Mercosur odpowiada... PiS. Jest to narracja, proszę wybaczyć dosadność, idiotów dla idiotów, dostosowana do poziomu intelektualnego najwierniejszych fanów Giertycha, przekonanych, że mimo dwóch lat władzy PO to nadal Kaczyński z podziemi żoliborskich willi rządzi Polską. Jest ona jednak warta odnotowania jako kolejny asumpt do stwierdzenia, że żadna partia w Polsce nie osiągnęła w dziedzinie sekciarskiego i paranoicznego populizmu tyle, co „postępowa PO”. Druga opowieść, aktualnie dominująca, skupia się na zapewnieniach, że „wszystko będzie dobrze”, że Tusk „załatwi sprawę”. Ile warte są tego typu zapewnienia, pokazały ostatnie dwa lata obecnej władzy.

Istotne jest jednak co innego. Otóż ta narracja także oparta jest na skrajnym populizmie. Centralną figurą tej opowieści okazuje się polityczny przywódca, którego quasi-mesjanistyczne przymioty są w stanie „obronić” naród. Po prostu wódz, któremu „trzeba zaufać”, którego decyzji nie należy „podawać w wątpliwość” – a wtedy „wszystko będzie dobrze”. Tymi dokładnie zwrotami karmią swoich odbiorców Tusk i jego propagandowe media. Ta, z samej swojej istoty wyjątkowo toporna, konstrukcja ideologiczna jest jeszcze upiększana typowym dla Tuska językiem, za pomocą którego usiłuje się on prezentować jako twardy swojak, podwórkowy chłopak, który nie odpuści. Dla normalnego człowieka przybiera to formy aż śmieszne. Przytoczmy tu słowa uśmiechniętego premiera: „Pojadę do Macrona i powiem mu wprost: nie gniewaj się, ale was wykończymy”. To język typowy dla wschodniej oligarchii, dla „kolegów” Łukaszenki czy Putina, a nie zachodniego polityka, którego chce w końcu udawać nasz premier. 

Nie ma więc mowy o żadnych konkretach, realnych rozwiązaniach, wszystko pozostaje kwestią prywatnych przymiotów partyjnego przywódcy, który „pokaże”, jaki jest twardy. Opisana powyżej narracja jest na ten moment dominująca, ale prędzej czy później rzeczywistość zada jej kłam, kiedy Tusk przyklepie (jeśli nie zostanie w tej materii zablokowany) rozwiązania optymalne dla Berlina i niszczące polskie rolnictwo.

Ostatnie spotkanie premiera z przedstawicielami rolników, do jakiego doszło w Piotrkowie Trybunalskim, pokazuje, że szef rządu ma już jednak przygotowaną na tę „okazję” propagandę. Wskaże ona wewnętrznego wroga, którym okażą się ci, których interesów Tusk jeszcze wczoraj obiecywał broni.

Konsumentów jest więcej…

W Piotrkowie Tusk właściwie wciąż chwalił polskich rolników. Robił to jednak w bardzo specyficzny sposób – dziwiąc się. Raz za razem pytał, dlaczego to nie my zdominowaliśmy francuski rynek naszymi produktami rolnymi? Dlaczego jeszcze nie zalaliśmy naszą wołowiną Brazylii czy Argentyny?

Dlaczego polskie produkty są takie drogie? Dlaczego nie potrafią konkurować z innymi? Owszem, uśmiechnięty premier mówił też o pośrednikach narzucających przesadną marżę, jednak był to tylko margines tak jego wypowiedzi, jak i relacji medialnych z tego spotkania. Odbiorcy mediów PO zostali więc tylko z zadziwieniem premiera. W pewnym momencie jego przemowy pojawił się też typowy dla propagandy PO motyw – „jeśli zamkniemy się na resztę świata, chroniąc polskie produkty rolne, to równocześnie ograniczymy radykalnie możliwości eksportowe”. Zaraz potem uśmiechnięty premier dodaje, że on oczywiście rozumie polskich rolników, ale jest przecież odpowiedzialny za całość społeczeństwa, nie tylko jego wąski wycinek. Na koniec stwierdza ostro: „Konsumentów jest więcej niż rolników”. 

Widzimy więc najważniejsze elementy narracji, za pomocą której PO będzie usiłowała usprawiedliwić zdradę stanu, jaką jest Mercosur. Po pierwsze, odpowiedzialny okazuje się sam rolnik. Gdyby jego produkty faktycznie były tak dobre, to jaki problem miałby, w sytuacji otwarcia rynku francuskiego, z wygraniem konkurencji z produktami z Ameryki Łacińskiej? Dlaczego musi sprzedawać tak drogo? Jest to naprawdę wyjątkowo obrzydliwa, nawet jak na Tuska, zagrywka propagandowa. Władza najpierw akceptuje mechanizmy uniemożliwiające polskim rolnikom walkę z zupełnie innymi gospodarkami rolnymi, takimi jak Brazylia czy Argentyna, a następnie oskarża ich o to, że nie są w stanie „konkurować”.  

Po drugie, okazuje się, że rolnik działa na szkodę całości społeczeństwa. W imię swoich partykularnych interesów krzywdzi większość, tych mitycznych „konsumentów”. Ba, chce nawet „zamknąć Polskę na świat”.

Edenu wciąż nie ma

Na przykładzie Mercosur widzimy, w jaki sposób Donald Tusk konstruuje propagandę, za pomocą której legitymizuje on i chroni swój system władzy oraz kolejne, uderzające w polską rację stanu działania. Jej rdzeniem jest dystynkcja, rozbijanie poczucia jedności obywateli, co osiągane jest za pomocą ciągłego prowokowania konfliktu. Konsekwencją tego typu propagandy, której nośnikami są media takie jak TVN, Onet czy „Wyborcza”, jest maksymalna fragmentaryzacja społeczeństwa. Przekonanie skonfliktowanych grup, że ich interes jest wzajemnie wykluczający się (zauważmy, jak groźne jest to w obecnej sytuacji geopolitycznej). W takiej konstrukcji propagandowej współobywatel okazuje się już nie tylko wrogiem na poziomie politycznym, kimś gorszym, reprezentantem ciemnogrodu. Jest wręcz egzystencjalnym zagrożeniem, niszczącym dobrostan reszty. W opisie tego wewnętrznego wroga, jak widzimy na przykładzie rolników, dochodzi do paradoksalnego połączenia słabości i siły. Rolnik jest zacofany, nie umie konkurować, chce zamknąć się na świat; jednocześnie jest w stanie zniszczyć dobrobyt reszty społeczeństwa, „konsumentów”. Tylko dzielny i ciągle czuwający wódz Tusk jest w stanie tych ostatnich uratować. W narracji uśmiechniętej Polski rolnik niepokojąco zaczyna przypominać sowieckiego kułaka. W obu propagandach, z racji swojego skąpstwa, blokuje on reszcie konsumentów dostęp do taniego i dobrego towaru. Tak samo, z powodu chęci zysku, krzywdzi całą wspólnotę. Jest jednak jedna różnica. W czerwonej propagandzie kułacy byli narzędziami obcego imperializmu; u Tuska odwrotnie, nie pozwalają reszcie społeczeństwa korzystać z dobrodziejstw, jakie spadną na nich z powodu... obcego imperializmu. 

Opowieść o kułakach jest niezbędna premierowi z jeszcze jednego powodu. Tusk doszedł do władzy, tłumacząc swojemu elektoratowi, że zaraz, dzięki jego kontaktom w Brukseli, nastąpi Eden. Jest jednak oczywiste, że projekty takie jak Mercosur, pakt migracyjny czy Zielony Ład nie są wprowadzane po to, by poprawić jakość życia Polaków. Trzeba więc znaleźć kogoś, kto jest za to odpowiedzialny. Kogoś, kto wciąż, mimo działań przywódcy PO, usiłuje zamknąć Polskę na świat. To, jaką grupę społeczną obsadzi w tej roli Tusk, jest akurat rotacyjne – w sytuacji Mercosur będą nią jednak właśnie rolnicy, ci źli „kułacy”, nierozumiejący dziejowej konieczności, jaka stoi za wielkimi ideami uśmiechniętego premiera.

Źródło: Gazeta Polska

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane