- Polski Ład to nie tylko kwestia pewnej sprawiedliwości, ale pierwsza próba reformy podatkowej, reformy pewnego systemu społecznego, w którym wszyscy obywatele mają mniej więcej podobne ciężary, a ci najbiedniejsi, najmniejsze - mówił na antenie TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz. Jak dodał, "Polacy nie są idiotami". - Nie da się wmawiać ludziom, że płacą wyższe podatki, jeżeli płacą niższe. I odwrotnie - jeżeli ktoś będzie płacił wyższe, to też to wykaże - wskazał.
Politycy opozycji mocno krytykują rozwiązania podatkowe, jakie zostały wprowadzone w ramach Polskiego Ładu. Z kolei przedstawiciele partii rządzącej wskazują, że wszelkie nieporozumienia zostaną wyjaśnione, a ewentualne straty - wyrównane.
Do tej kwestii odniósł się na antenie TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" oraz "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
- Problem polega na tym, że ludzie najpierw dostają informację, co im się stanie, a potem dopiero widzą to na koncie. Ich zdanie będzie się kształtować według tego, co będzie się działo na ich kontach oraz wraz ze zdolnością nabywczą
- mówił, przypominając, że dodatkową trudnością jest obecna inflacja.
- Część tych efektów jest niwelowana przez dużą inflację i dopiero jej zwalczenie może spowodować, że ludzie odczują zysk. Polski Ład to nie tylko kwestia pewnej sprawiedliwości, ale pierwsza próba reformy podatkowej, reformy pewnego systemu społecznego, w którym wszyscy obywatele mają mniej więcej podobne ciężary, a ci najbiedniejsi, najmniejsze
- zaznaczył. Jak dodał, "zarabiamy coraz więcej, ale podatki nie mogą być tak duże, żeby spowolniły gospodarkę - i tu trzeba szukać złotego środka".
- Polacy nie są idiotami. Nie da się wmawiać ludziom, że płacą wyższe podatki, jeżeli płacą niższe. I odwrotnie - jeżeli ktoś będzie płacił wyższe, to tez to wykaże
- powiedział.
1 stycznia weszła w życie podatkowa część Polskiego Ładu. Jedną z najważniejszych zmian, jakie wprowadza ten program w podatkach, jest podniesienie kwoty wolnej do 30 tys. zł oraz progu dochodowego do 120 tys. zł. Jednocześnie znika ulga umożliwiająca odliczanie od podatku części (7,75 proc.) składki zdrowotnej, wynoszącej 9 proc. Ma to zrekompensować tzw. ulga dla klasy średniej, czyli osób zarabiających miesięcznie od 5 tys. 701 zł do 11 tys. 141 zł brutto.