W dniach 15-17 listopada doszło do uszkodzenia infrastruktury linii kolejowej nr 7. Chodzi o zniszczenie fragmentu torów przy użyciu materiałów wybuchowych w okolicach miejscowości Mika (powiat garwoliński) oraz uszkodzenia torów w okolicach miejscowości Gołąb (powiat puławski). Ich sprawcami mają być dwaj Ukraińcy, którzy po akcji... uciekli z Polski.
Pod koniec grudnia - Prokuratura Krajowa poinformowała, że za Jewhenijem Iwanowem i Ołeksandrem Kononowem zostały wydane listy gończe. 41-latek i 39-latek podejrzani są o akty dywersji na kolei na Mazowszu i Lubelszczyźnie.
Przypominamy, jednak, że tożsamość sprawców jako pierwszy podał portal Niezalezna.pl. Z informacji przekazanych publicznie wynika, że obaj sprawcy po dokonanym sabotażu opuścili Polskę. Zatem poza listami gończymi obowiązującymi na terenie kraju, w którym zostały wydane, konieczne będzie ubieganie się o szerszy zakres międzynarodowych poszukiwań.
Polacy się obawiają
Polska opinia publiczna była wyraźnie zaniepokojona tym, co po pierwsze - wydarzyło się na kolei, a po drugie - tym, co mogło się wydarzyć, gdyby nie czujność maszynisty. Mniej więcej tydzień temu w ramach badania IBRiS przeprowadzonego na zlecenie "Rzeczpospolitej" Polaków zapytano: "Jak oceniają reakcję państwa na akty dywersji w Polsce?". Większość badanych wyraziła wówczas negatywną opinię.
Teraz z kolei, inna pracownia - United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski - zapytała opinię publiczną niemal o to samo.
„Czy w związku z ostatnimi wrogimi działaniami hybrydowymi Rosji na terenie Polski (m.in. podpaleniami, próbami dywersji i szpiegostwem) Polska powinna podjąć bardziej zdecydowane działania wobec Rosji - takie jak zerwanie stosunków dyplomatycznych lub wprowadzenie całkowitego zakazu wjazdu dla obywateli Rosji?” - brzmiało zadane pytanie.
Z przedstawioną tezą zgodziło się 56,5 proc. respondentów – 40,4 proc. zadeklarowało raczej pozytywny stosunek, a 16,1 proc. wyraziło pełną zgodę. Przeciwnego zdania było 30,5 proc. badanych, w tym 22,2 proc. raczej się nie zgodziło, a 8,3 proc. odrzuciło stwierdzenie w sposób stanowczy. Brak opinii zadeklarowało 13 proc. uczestników sondażu.
Wśród wyborców partii koalicji rządzącej (KO, Lewica, Polska 2050, PSL) tezę poparło 60 proc. ankietowanych – 16 proc. zgodziło się zdecydowanie, a 44 proc. raczej podziela to zdanie. Odmienną opinię wyraziło 29 proc. osób z tej grupy, z czego 17 proc. raczej się nie zgodziło, a 12 proc. było zdecydowanie przeciw. 11 proc. nie potrafiło zająć stanowiska.
Podobny odsetek – 60 proc. – aprobujących wskazano wśród wyborców opozycji, obejmującej sympatyków PiS i Konfederacji. W tej grupie 21 proc. wyraziło pełną zgodę, a 39 proc. częściową. Odmienne stanowisko miało 33 proc. badanych: 27 proc. raczej się nie zgodziło, a 6 proc. sprzeciwiło się zdecydowanie. 7 proc. nie miało zdania.
W grupie określonej jako „pozostali wyborcy” poparcie dla tezy wyraziło 37 proc. respondentów – 2 proc. zdecydowanie, a 35 proc. raczej. Przeciwnikami tej opinii było 29 proc. ankietowanych (20 proc. raczej przeciw, 9 proc. zdecydowanie przeciw). Aż 34 proc. tej grupy nie zajęło stanowiska.