Śp prezydent RP Lech Kaczyński 15 lat temu mówił: „Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”. - Koncepcja polityki bezpieczeństwa w regionie, jaką prezentował prezydent Lech Kaczyński jest nadal aktualna. Prezydent Andrzej Duda często odwołuje się do jego myśli - mówi szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz.
12 sierpnia 2008 r. prezydent Lech Kaczyński wraz z przywódcami Ukrainy i państw bałtyckich udał się do Tbilisi. Celem wizyty było zamanifestowanie międzynarodowego poparcia dla Gruzji, która została najechana przez Rosję. Tego dnia, na wiecu w Tbilisi, prezydent Kaczyński wygłosił przemówienie, w którym apelował o reakcję świata wobec rosyjskiego imperializmu.
Prezydencki minister podkreślił, że w polityce zagranicznej szczególnie istotna jest zdolność przewidywania i prawidłowego odczytywania intencji drugiej strony.
"Odwaga do przeciwstawiania się działaniom zmierzającym do agresji jest bardzo istotna, choć czasami nieopłacalna w krótkoterminowym zakresie i trudna, bowiem trudno jest płynąć pod prąd, kiedy wszyscy płyną w zupełnie innym kierunku"
– mówił szef BPM.
"Historyczne przemówienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i cała jego prezydentura pokazuje, że właśnie prezydent Lech Kaczyński tę umiejętność przewidywania i trafnego odczytywania pewnych działań i ruchów miał bardzo dobrze rozbudowaną" - powiedział Przydacz.
Wskazywał, że było tak m.in. w kontekście bezpieczeństwa energetycznego.
"Zabezpieczenie Polski poprzez dywersyfikację, poszukiwanie nowych partnerów i chęć uniezależnienia się od Rosji, wówczas, przez niektórych polityków z dzisiejszej opozycji były przedstawiane jako niepotrzebne albo brawurowe. Z perspektywy lar widzimy, jak było to ważne, żeby wówczas zacząć przygotowania, aby zęby szantażu energetycznego Rosji wybić. To się w dużej mierze udało" - powiedział Przydacz.
Kolejnym wskazanym przez niego przykładem jest współpraca regionalna. Jak mówił, im silniejsza Polska w regionie, tym silniejsza w Europie. "Podobnie było także w kontekście wsparcia wówczas Gruzji, na którą spadały rosyjskie rakiety i do której stolicy jechały rosyjskie czołgi" - powiedział szef BPM.
Podkreślił, że celem wizyty Lecha Kaczyńskiego i innych przywódców regionu Europy Środkowo-Wschodniej w Tbilisi była manifestacja wsparcia oraz ostrzeżenie świata przed odradzającym się rosyjskim imperializmem.
"Wielu ekspertów mówi, że było to jednym z czynników, które zatrzymały wówczas rosyjską agresję. Po latach widzimy jak bardzo rację miał prezydent Lech Kaczyński"
– powiedział Przydacz.
Szef BPM zaznaczył, że prezydent Andrzej Duda, który był współpracownikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, odwołuje się do jego myśli.
"Zachował w pamięci wiele idei i koncepcji, i całe myślenie o polityce bezpieczeństwa w regionie, jakie prezentował prezydent Lech Kaczyński. W wielu aspektach te myśli są nadal aktualne" - zaznaczył.
W przemówieniu w Tbilisi Lech Kaczyński mówił, że "dziś świat musiał zareagować, nawet jeżeli był tej reakcji niechętny". "I my jesteśmy tutaj po to, żeby ten świat reagował jeszcze mocniej. W szczególności Unia Europejska i NATO" - podkreślał. "
Gdy zainicjowałem ten przyjazd niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo Środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę"
– powiedział.
"Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii zakończy okres rosyjskich apetytów. Okazało się, że nie, że to błąd. Ale potrafimy się temu przeciwstawić, jeżeli te wartości, o które miałaby się Europa opierać mają jakiekolwiek znacznie w praktyce. Jeżeli mają mieć znaczenie, to my musimy być tu, cała Europa powinna być tutaj. Tu są cztery państwa należące do NATO. Jest Ukraina, wielkie państwo. Jest pan prezydent Sarkozy, w tej chwili przewodniczący Rady Europejskiej, ale powinno tu być ich 27. Wierzymy, że Europa zrozumie i będzie, że zrozumie Wasze prawo do wolności i zrozumie też swoje interesy. Zrozumie, że bez Gruzji Rosja przywróci swoje imperium, a to nie jest w niczyim interesie. Dlatego jesteśmy tutaj" - mówił wówczas prezydent Kaczyński.