Z informacji uzyskanych od strony greckiej wynika, że "pożary są pod kontrolą" i powoli są wygaszane.
Wszyscy Polacy są w bezpiecznych miejscach; ci spośród polskich obywateli, którzy byli poszukiwani, po przywróceniu łączności zostali odnalezieni
- dodał.
Szef biura prasowego resortu dyplomacji przekazał ponadto, że obywatel polski, którego żona i dziecko zginęli wskutek pożarów, znajdował się od rana pod opieką psychologa i konsula; uzyskuje również od polskich służb pomoc w załatwieniu formalności dotyczących sprowadzenia do kraju ciał zmarłych.
We wtorek na skutek pożarów w pobliżu Aten zginęło co najmniej 79 osób, a 187 odniosło rany. Bilans ofiar może rosnąć; liczba osób zaginionych wciąż nie jest jasna.
Grecki minister ds. porządku publicznego Nikos Toskas oświadczył dziś rano, że prawie wszystkie pożary, które od poniedziałku szalały w Grecji, głównie w regionie Attyka w pobliżu Aten, ale również m.in. w Koryncie i na Krecie, już są pod kontrolą.
Wśród ofiar są całe rodziny z dziećmi. W wyniku pożarów zginęło między innymi dwoje Polaków - zatonęła łódź, na której była matka z synem po ewakuacji z hotelu na terenach zagrożonych pożarem. Dwoje Polaków było mieszkańcami miejscowości Wysoka koło Wadowic.
Większość ofiar to ludzie, którzy z powodu pożarów zostali uwięzieni w swoich domach lub samochodach; pozostali utonęli w morzu, uciekając przed płomieniami. Ogień zniszczył wiele budynków i wymusił ewakuację kilku miejscowości. W Grecji ogłoszono stan wyjątkowy i trzydniową żałobę narodową.
Pożary w #Grecji. Liczba ofiar sięga już 50. W samochodach stojących w korku w miejscowości Mati spłonęło przynajmniej 26 osób. pic.twitter.com/4l3sUw47ch
— Jarosław Kociszewski (@JarekKociszewsk) 24 lipca 2018
Tegoroczne pożary w Grecji są jednymi z najtragiczniejszych w skutkach w Europie w XXI wieku. Liczba ofiar przekroczyła już liczbę osób, które zginęły w licznych pożarach na Półwyspie Peloponeskim z 2007 roku; zginęło wówczas około 70 osób i spaliło się 200 tys. hektarów lasów i pól uprawnych.