Gorący mają okres spece od wizerunku Donalda Tuska. Najpierw szef rządu próbuje odwrócić uwagę opinii publicznej od problemów z zarządzaniem kryzysem powodziowym, oskarżając bobry o niszczenie wałów i grożąc im odstrzałem. Wywołuje to kolejną powódź, ale tym razem niezbyt mu przychylnych memów w internecie. Remedium na bobry stają się małpki, tym razem ukryte w tubkach. Podobnie jak bobry, zamiast ratować wizerunek rządu, narażają go na to, co jest w polityce niewybaczalne, czyli śmieszność. W końcu władza sięga po wunderwaffe, które skutecznie przykuwa uwagę gawiedzi. CBA zatrzymuje dawnego kumpla polityków Koalicji Obywatelskiej Janusza Palikota. Ekscentrycznemu lubelskiemu biznesmenowi prokuratura stawia osiem zarzutów. W tym o przywłaszczenie 5 mln zł i niekorzystne rozporządzenie mieniem kilku tysięcy poszkodowanych na kwotę 70 mln zł. Sprawa sięga 2019 roku, gdy Palikot postanowił stworzyć nowy model biznesowy oparty na rzeszy drobnych inwestorów. Za pieniądze zebrane od nich otwiera kolejne spółki, mające zajmować się produkcją i sprzedażą alkoholi. Na początku interes się kręci. Szybko jednak pojawiają się kłopoty, a zamiast wielkich zysków spółki przynoszą coraz większe długi. Palikot próbuje ratować się sprzedażą kolejnych udziałów, twierdząc, że pozyskane z nich środki potrzebne są na inwestycje. Obiecuje przy tym bardzo wysokie zyski. Tymczasem przy ich pomocy zasypywane jest rosnące w postępie geometrycznym zadłużenie. Tworzy się w ten sposób mechanizm do złudzenia przypominający piramidę finansową. Palikot wpada w spiralę, która ostatecznie zaprowadza go do aresztu. Jego upadek pozwala Tuskowi na przykrycie wpadek rządu i wysłanie sygnału opinii publicznej, że władza nie boi się stawiać zarzutów ludziom z własnego środowiska. Szybko jednak okazuje się, że w przekazie tym jest ziejąca dziura. Ta dziura to zmowa milczenia nad rolą w całym procederze Kuby Wojewódzkiego.
Kto jeśli nie ty, Kubo?
Palikot tworząc nowy holding biznesowy, wiedział, że jego wizerunek podstarzałego, ekscentrycznego polityka nie wzbudzi zaufania potencjalnych inwestorów. Potrzebował świeżego produktu, młodzieżowego przekazu i kogoś, kto stałby się wiarygodną twarzą projektu. Zaprosił więc do współpracy Kubę Wojewódzkiego. Panowie tworzą wspólnie piwo BUH i wódkę Wyjebongo. Uruchamiają olbrzymią kampanię reklamową, w której poza nimi pojawia się m.in. Katarzyna Warnke. BUH finansuje trasę koncertową Sannah. Ich produkty pojawiają się w teledyskach młodych wokalistów.
Ostatecznie kampania ich wyrobów zaprowadzi ich na salę sądową i będzie każdego z nich kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych kary za naruszenie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Zanim to jednak nastąpi, Wojewódzki w jednym z wywiadów internetowych opowiada, że wspólna inwestycja z Palikotem ustawi go na dwa życia do przodu. Roztacza wizję budowy alkoholowego giganta skazanego na sukces.
Przekonuje tysiące ludzi, że warto zainwestować w ich wspólne przedsięwzięcia. Biznes jednak nie idzie tak, jak miało to wynikać z zapowiedzi celebryty. Pojawiają się pierwsze artykuły o problemach holdingu. W końcu inwestorzy przestają pukać, a zaczynają kopać w drzwi firm obu panów, próbując odzyskać swoje pieniądze. Wojewódzki wie, że musi zastosować ucieczkę do przodu.
W serialu „Ślepnąc od świateł” jest taki fragment, gdy celebryta Mariusz prowadzący własny talk show grany przez Cezarego Pazurę zabija człowieka, prowadząc auto pod wpływem środków odurzających. Wydawałoby się, że jego kariera jest skończona. Tymczasem celebryta przygotowuje specjalny świąteczny odcinek, w którym posługując się odpowiednią scenografią, ubiorem i wykorzystując fundację wspierającą dzieci z rakiem, prosi swoich wiernych fanów o wybaczenie. „Kto, jeśli nie ty, Mariusz? Dasz radę” – wspiera go jego współpracownik. Mariusz jest zbyt ważnym elementem systemu, żeby nie dało się go wyratować nawet z takiego kryzysu. Większość filmowych krytyków inspiracji postaci Mariusza upatrywało w Kubie Wojewódzkim. Historia dopisała jednak swój epilog i to Kuba Wojewódzki najwyraźniej zaczerpnął z postaci Mariusza. W momencie gdy firmy alkoholowe, których był współudziałowcem, nie stały już nad przepaścią, a leciały w nią ostro w dół, postanowił wydać specjalne oświadczenie. Było to na początku stycznia tego roku. „To był mój największy błąd inwestycyjny zarówno w kwestiach biznesowych, jak i ludzkich” – kajał się w nim celebryta.
„Zawiodłem, bo nie dopilnowałem, nie precyzowałem swego zaangażowania, nie uprzedzałem o swojej roli. Nie informowałem o mojej utracie zaufania do Janusza. Zostałem rozegrany jak amator. Jest mi głupio i jest mi wstyd”
– przepraszał Wojewódzki w takim stylu jak serialowy Mariusz.
Wyjebongo na inwestorów
„Nie byłem ani w zarządzie, ani w radzie nadzorczej Manufaktury Piwa i Wódki. Nie jestem i nie byłem właścicielem i zarządcą Holdingu, jak sugerują niektóre media, tylko jego pasywnym inwestorem. Nie miałem żadnego wpływu oraz wglądu w jego działania finansowe – Janusza nie znałem dobrze. Poznaliśmy się, gdy był gościem mojego programu. Później widzieliśmy się kilka razy towarzysko. Był uwodzicielskim erudytą rozsiewającym wokół siebie aurę sukcesu i głębokiej kultury. Założyliśmy wspólnie firmę Przyjazne Państwo, która wypuściła na rynek nasze pierwsze produkty, takie jak piwo BUH i wódka WYBUHOWA. W firmie Przyjazne Państwo odpowiadałem za design produktów, kreowanie nowych marek oraz ich marketing. Nie podejmowałem żadnych decyzji finansowych oraz nie miałem w nie żadnego wglądu. Nie wziąłem z tej firmy ani złotówki dywidendy. Za całą strategię finansową spółki odpowiadał Janusz”
– próbował tłumaczyć się Wojewódzki. Wydźwięk jego oświadczenia był ostatecznie taki, jakby celebryta był jedną z ofiar Janusza Palikota, a nie jego świadomym wspólnikiem.
Tymczasem z ogólnodostępnych źródeł wynika, że Wojewódzki jest ściśle związany z przynajmniej czterema podmiotami kierowanymi przez Janusza Palikota. W Przyjazne Państwo Spółka Akcyjna, BUH Distillery i CHIPSY BUH Spółka Akcyjna figuruje jako członek Rady Nadzorczej. W Spokojne Państwo Spółka z o.o. jest natomiast wykazany jako wspólnik i beneficjent rzeczywisty. Nie jest więc prawdą, że nie miał wglądu w decyzje finansowe.
Jako członek Rady Nadzorczej musiał otrzymywać bieżące sprawozdania finansowe i zatwierdzać sprawozdania roczne. Jeśli nie interesował się sprawami finansowymi spółek, w których był członkiem rad nadzorczych, to znaczy, że nie wykonywał należycie swoich obowiązków, co może obciążać go odpowiedzialnością karną. Należało to bowiem do jego obowiązków. Nie znał dobrze Janusza? Czy inwestuje się duże pieniądze i medialny wizerunek w przedsięwzięcie człowieka, którego zna się tylko okazjonalnie? Czy liczne wspólne imprezowanie można nazwać kilkoma spotkaniami towarzyskimi? Przypomnijmy, że już w 2010 roku Wojewódzki zaangażował się wprost w promocję kongresu Ruchu Palikota i zwracał się do Palikota czule po imieniu. Było to niemal dekadę przed założeniem wspólnych biznesów. W jednym fragmencie oświadczenia Kuba Wojewódzki ma jednak rację, gdy pisze, że dał wielu osobom poczucie gwarancji sukcesu i autoryzował swoim nazwiskiem wiarygodność firmy. Odpowiedzialność za problemy zrzuca jednak na swojego wspólnika i twierdzi, że wycofał się ze wspólnych biznesów. Na oszukanych inwestorów ma Wyjebongo.
Wszystkie grzechy pana od kanapy
Afera związana z biznesem alkoholowym to nie pierwsza wpadka Kuby Wojewódzkiego. Pierwsza natomiast, która związana jest z ludzkimi tragediami. Wiele osób zainwestowało w biznesy związane z celebrytą oszczędności całego życia, których zapewne już nie odzyskają. Przypomina to na mniejszą nieco skalę to, co działo się przy aferze Amber Gold. I zapewne Wojewódzki wyjdzie z tej afery bez szwanku. Tak jak z większości dotychczasowych kryzysów wizerunkowych. A było ich sporo.
W rozmowie z aktorką Agatą Kuleszą naśmiewał się z samochodu, którym jeździ, twierdząc, że jej renault kangoo to… auto z zespołem Downa. W innym z programów namawiał swoich gości do osobliwego happeningu, jakim było wtykanie polskiej flagi w sztuczne psie odchody. Największe oburzenie opinii publicznej wywołała jednak jego audycja z Michałem Figurskim, w której panowie próbowali żartować sobie po meczu Ukraina–Szwecja.
– A wiesz, co ja wczoraj zrobiłem po tym meczu z Ukrainą? – zapytał Figurskiego Wojewódzki. – Zachowałem się jak prawdziwy Polak.
– Kopnąłeś psa – rzucił Figurski.
– Nie, wyrzuciłem swoją Ukrainkę.
– A to dobry pomysł. Mi to jeszcze nie przyszło. Wiesz co? Ja po złości jej dzisiaj nie zapłacę – mówił rozbawiony Figurski. – Powiem ci, że gdyby moja była chociaż odrobinę ładniejsza, to jeszcze bym ją zgwałcił – dodał.
– Ee... ja to nie wiem, jak moja wygląda, bo ona ciągle na kolanach – drwił Wojewódzki.
Każda taka afera kończyła się wysokimi karami finansowymi dla stacji, w których celebryta pozwalał sobie na przekraczanie granic wolnego słowa.
Wylewała się na niego fala oburzenia. Czasem, jak w przypadku komentarza odnoszącego się do Ukrainek, stacja zmuszona była zlikwidować program z jego udziałem. Ostatecznie jednak Wojewódzki nie padał ofiarą ostracyzmu ze strony dziennikarzy, polityków czy ludzi show-biznesu, tylko jego pozycja zawodowa rosła. Zbudował sobie bowiem rodzaj immunitetu, który pozwala mu na dużo więcej, niż ma to miejsce w przypadku zwykłego uczestnika życia publicznego. Próbując zrozumieć ten fenomen, trzeba cofnąć się do początków jego kariery.
Od Waltera do Waltera
Kuba Wojewódzki rozpoczyna swoją karierę pod koniec lat 80., publikując w młodzieżowych pismach muzycznych. Szybko też odnajduje się w Telewizji Polskiej, gdzie prowadzi audycje muzyczne. Zakumplowuje się z Walterem Chełstowskim i Jerzym Owsiakiem. Połączy ich jarociński festiwal.
Chełstowski, działacz SZSP i twórca festiwalu, będącego dla władz PRL młodzieżowym wentylem bezpieczeństwa, w III RP odnajduje się jako producent licznych talk show w TVN. Owsiak, syn milicjanta, za namową Chełstowskiego przejmuje po nim Jarociński festiwal i tworzy młodzieżowy program muzyczny. Skanalizowany przez Chełstowskiego młodzieżowy bunt czasów komunizmu próbuje kanalizować i sterować nim w III RP. Nie wychodzi mu to w Jarocinie, bo jarocińska publika wyczuwa fałsz i organizuje burdy. Tworzy więc WOŚP, a następnie „Przystanek Woodstock”. To ten festiwal stanie się narzędziem kontroli młodzieży w czasach postkomunizmu, a Owsiak wyrocznią dla nich w sprawach światopoglądowych.
Wojewódzki, syn prokuratora z czasów PRL, w jury jarocińskiego festiwalu kierowanego przez Chełstowskiego zasiada już w 1991 roku. Dwa lata później próbuje przejąć festiwal po nieudanych festiwalach organizowanych przez Owsiaka. Pomysł na reformę festiwalu? Zero alternatywy, sama komercja. Wojewódzki sprowadza sponsorów takich jak Marlboro i Coca-Cola. Eliminuje zespoły „nieradiowe” i próbuje ściągnąć „januszową” publikę.
Dla anarchistów i punkowców stanowiących główną część jarocińskiej publiki to zdecydowanie za wiele. Festiwal kończy się koszmarnymi burdami.
Postkomunistyczne elity nie opuszczają jednak swojego druha. Wojewódzki buduje swoją rozpoznawalność w programie „Idol”, a następnie zostaje przygarnięty przez Mariusza Waltera w TVN. Ten drugi Walter buduje mu specjalny talk show, który stanie się ważnym narzędziem kontroli przestrzeni kulturowej w III RP. Ten pierwszy po latach pracy w TVN zbuduje Komitet Obrony Demokracji.
Soft power postkomunizmu
To, co nie udało się w Jarocinie ze względu na świadomą, alternatywną publiczność wyczuloną na manipulacje, udaje się doskonale dekadę później w talk show dla nowego pokolenia młodzieży. Młodzieży, która chce aspirować do nowo tworzącej się elity III RP. Wojewódzki ma ich przekonać do siebie ekstrawaganckim sposobem bycia, przekraczaniem granic, a zarazem wizerunkiem faceta otaczającego się symbolami luksusu. Pozuje na tle drogich aut, towarzyszą mu topowe modelki, chwali się modnymi gadżetami. I nie ma znaczenia, czy tak jak w przypadku alkobiznesu jest to tylko pic na wodę.
Zaproszenie na jego kanapę staje się nieformalną przepustką do świata elit. Jeśli Kuba cię zaprosił, to oznacza nobilitację. Jest to jak certyfikat koszerności wśród postkomunistycznych salonów. Wojewódzki przestaje być dziennikarzem muzycznym, celebrytą, medialnym freakiem. Staje się ważnym dla postkomunistycznych elit mechanizmem kontroli przestrzeni kulturowej. Mechanizmem, w który elity te zainwestowały duże pieniądze i którego będą bronić za wszelką cenę. Tak samo jak przedsięwzięć Jerzego Owsiaka. Dlatego właśnie Wojewódzki cieszy się specjalną ochroną.
Odebranie mu jego pozycji, to utrata jednego z najważniejszych narzędzi lewicowo-liberalnej propagandy. To też zakwestionowanie „sukcesu” wielu utrzymanków salonu, dla których pojawienie się na kanapie jest najważniejszym w ich życiu wyróżnieniem.
Marsz Papieski w 40. rocznicę zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki.
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) October 19, 2024
Więcej zdjeć » https://t.co/KiTUbNfU2X#MarszPapieski #Warszawa #Popiełuszko pic.twitter.com/lPTnSc2DyT