Rzecznik resortu zdrowia na konferencji prasowej zwrócił uwagę, że w dyskontach pojawiły się różnego rodzaju testy na przeciwciała.
"Apeluję o rozwagę i ostrożność, dyskont to nie jest miejsce, gdzie powinni udawać się ludzie chorzy. Natomiast widzimy, że bez jasnego wskazania, po co i do czego służą te testy ludzie masowo ruszają i wykupują te testy"
- powiedział Andrusiewicz.
"Jeżeli dziś w sklepach pojawią się ludzie chorzy, którzy nie będą polegać na testach PCR-owych, nie będą chociażby wypełniać formularza na stronie gov.pl to będziemy mieli ogniska zakażeń w dyskontach. To jest też apel do kierujących tymi dyskontami, żeby z rozwagą podeszli do dystrybucji testów"
- mówił Andrusiewicz.
Zwrócił uwagę, że test na przeciwciała nie jest wyznacznikiem czy chorujemy.
"Test na przeciwciała daje nam wskazanie czy mogliśmy przejść chorobę; nie każdy, kto odnotuje wynik pozytywny jest osobą chorą, więc test na przeciwciała nic nie powie nam o naszym obecnym stanie zdrowia"
- podkreślił rzecznik resortu zdrowia.
Jeszcze raz zaapelował o wypełnianie formularza na stronie gov.pl/dom.
"I tam rejestrujemy się i zapisujemy się na testy, jeżeli odnotujemy kontakt z osobą zakażoną lub też jeżeli mamy jakiekolwiek objawy"
- powiedział Andrusiewicz.
Rzeczni resortu zdrowia dodał, że ostatniej doby było około 950 dodatkowych pacjentów na łózkach szpitalnych.
"To jest cały czas apel: nie leczmy się samodzielnie, leczmy się z pomocą lekarzy. Jeżeli nasza saturacja spada do niebezpiecznego poziomu 94 proc., kwalifikuje nas to już na łóżko szpitalne. Korzystajmy z domowej opieki medycznej, gdzie stan naszego zdrowia jest na bieżąco monitorowany"
- oświadczył rzecznik resortu zdrowia.
Dodał, że "to, jakie wskaźniki osiągniemy na koniec marca, to już zależy praktycznie w dużej mierze od nas".