Ryszard Petru, założyciel Nowoczesnej, który w ubiegłym tygodniu zdecydował się odejść z partii, po raz kolejny dał prztyczek w nos swoim byłym kolegom. Były lider Nowoczesnej nie ma złudzeń. – Nie chcę krytykować Nowoczesnej, ale ona zostanie wchłonięta przez Platformę i pojawi się przestrzeń dla nowego ugrupowania – powiedział w TOK FM.
Kilka dni temu Petru ujawnił swoje plany na polityczną przyszłość.
Będę przygotowywał partię, którą chciałbym – nie tylko ja sam, ale w większym gronie – utworzyć tuż po wyborach samorządowych. Nazwałem to społeczno-liberalną. Oznacza to takie ugrupowanie, które z jednej strony promuje przedsiębiorczość, niskie podatniki – powiedział w Polsat News.
CZYTAJ WIĘCEJ: Petru wkurzył się na Nowoczesną. Zaskakujące słowa byłego lidera o długach partii
Dziś uściślił, że na pewno nie wstąpi w szeregi Platformy Obywatelskiej.
Wstąpienie do PO nie wchodzi w rachubę. Rozumiem, że tego typu sugestie są po to, by zasugerować, że jestem blisko Platformy… (…) W kwestiach programowych jest mi daleko do PO. Nie widzę przestrzeni… Mam inne możliwości działania. Nie po to wszedłem do polityki, by iść na zgniłe kompromisy – mówił.
Ryszard Petru przyznał jednak, że przy tworzeniu nowego ugrupowania, będzie współpracował z Joanną Scheuring-Wielgus, posłanką, która również opuściła szeregi Nowoczesnej.
Nie rozmawiałem z Robertem Biedroniem w ostatnim czasie, więc nie chciałbym składać takich deklaracji. Wiele rozmów prowadzę. Partia to ludzie, idee, pieniądze… Jestem przekonany, że liberalizm i polityka społeczna są do pogodzenia – stwierdził.