- To nie jest takie stanowcze rozstrzygnięcie mówiące o tym, że rzeczywiście te standardy niezawisłości zostały naruszone - powiedział poseł Marek Ast, komentując orzeczenie TSUE nt. przeniesienia sędziego bez jego zgody do innego sądu.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpowiadając na pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego orzekł w środę, że przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego sądu lub między dwoma wydziałami tego samego sądu może naruszać zasady nieusuwalności i niezawisłości sędziów. Skargę w tej sprawie złożył sędzia Waldemar Żurek.
Z rozstrzygnięcia TSUE wynika też, że okoliczności, w których powołany został sędzia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN Aleksander Stępkowski rozpatrywane łącznie mogą prowadzić do wniosku, że powołanie nastąpiło z rażącym "naruszeniem podstawowych reguł procedury powoływania sędziów Sądu Najwyższego stanowiących integralną część ustroju i funkcjonowania polskiego sądownictwa". TSUE zwrócił przy tym uwagę, że przeprowadzenie ostatecznej oceny procedury nominacyjnej sędziów SN należy do sądu krajowego.
- Postanowienie, na mocy którego organ orzekający w ostatniej instancji i w składzie jednego sędziego odrzucił odwołanie sędziego przeniesionego wbrew jego woli, należy uznać na niebyłe, jeżeli powołanie owego sędziego orzekającego jednoosobowo nastąpiło z rażącym naruszeniem podstawowych norm dotyczących ustroju i funkcjonowania rozpatrywanego systemu sądownictwa
- podkreślił TSUE.
TSUE mówi "może"
Szef sejmowej komisji sprawiedliwości, poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Ast w rozmowie z portalem Niezalezna.pl ocenił, że to rozstrzygnięcie nie jest jednoznaczne. - I z tego zdaje sobie sprawę także Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To jest po prostu stwierdzenie, że "może ingerować w niezawisłość, niezależność czy tam nieusuwalność sędziego". "Może" to znaczy, że tak naprawdę TSUE sugeruje, odpowiadając na to pytanie prejudycjalne, żeby polski sąd sobie sam to rozstrzygnął - stwierdził.
- To nie jest takie stanowcze rozstrzygnięcie mówiące o tym, że rzeczywiście te standardy niezawisłości zostały naruszone. Jest to przekierowanie sprawy do polskiego sądu, który ma sam sobie tę sytuację ocenić, oczywiście biorąc pod uwagę tę opinie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
- zauważył.
- Polski sąd związany jest rozstrzygnięciami Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że Krajowa Rada Sądownictwa działa zgodnie z konstytucją i w tym momencie wszystkie procedury, które przed KRS się toczą są zgodne z prawem i polskim ustawodawstwem. Także po prostu nawet dzisiejsze takie reakcje na to orzeczenie po stronie opozycji nie są takie triumfalne, bo zdają sobie sprawę z tego, że ostatecznie tak czy inaczej, to polski sąd, ten który wydał pytanie prejudycjalne, musi wydać rozstrzygnięcie i to rozstrzygnięcie musi pozostać w zgodzie z polskim prawem
- zauważył Marek Ast.