Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Para zgwałciła i chciała zabić dziecko. Przyjrzą się im psychiatrzy

Młoda para Ukraińców, podejrzanych o usiłowanie zabójstwa obecnie 3-letniego synka kobiety, w połączeniu ze zgwałceniem ze szczególnym okrucieństwem i znęcaniem się nad nim, ma trafić na obserwację w warunkach szpitalnych – zdecydował sąd w Tarnobrzegu.

chłopiec
chłopiec
Pixabay

Informację o tym przekazał prok. Andrzej Dubiel, rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Chodzi o młodą parę, obywateli Ukrainy: 23-letnią Oksanę P., matkę skatowanego chłopczyka i jej partnera - 26-letniego Witalija S. Są oni podejrzani o usiłowanie zabójstwa małoletniego synka kobiety – obecnie 3-letniego Danyła P., w kumulacji ze zgwałceniem dziecka ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcaniem się nad „osobą nieporadną z uwagi na wiek” ze szczególnym okrucieństwem.

Jak zaznaczył prok. Dubiel, decyzja o skierowaniu podejrzanych na obserwację nie jest prawomocna i strony mogą złożyć zażalenie. Zauważył jednocześnie, że zazwyczaj termin uprawomocnienia to siedem dni, jednak w tym wypadku czas ten zostanie wydłużony do chwili uzyskania przez sąd tłumaczenia na język ukraiński orzeczenia i dostarczenia jego odpisu podejrzanym do aresztu.

Wstrząsające fakty

Potrzebę przeprowadzenia badania w warunkach zamkniętych pary podejrzanych zgłosił zespół biegłych: dwóch psychiatrów, psycholog i seksuolog, którzy przeprowadzili już wcześniej jednorazowe badanie podejrzanych. Uznali jednak, że po jednorazowym badaniu podejrzanych nie są w stanie uzyskać pełnego i ostatecznego rozpoznania ich stanu psychicznego, i że do wydania opinii w sprawie ich poczytalności konieczna jest obserwacja psychiatryczna w warunkach zamkniętych.

Aby obserwacja się odbyła, konieczna jest zgoda sądu, który w środę przychylił się do wniosku prokuratury w tej sprawie i zgodził się na obserwację.

Obserwacja w warunkach zamkniętych trwa zazwyczaj cztery tygodnie, ale może zostać przez sąd przedłużona na wniosek biegłych. Byłaby przeprowadzona w warunkach szpitalnych aresztu śledczego.

Losy małego Danyła wstrząsnęły opinią publiczną na początku października 2022 roku. Jego stan wskazywał, że maluch od dłuższego czasu był katowany, wielokrotnie gwałcony, przypalany papierosami przez najbliższych - matkę chłopczyka i jej partnera.

W środę, 5 października 2022 r. po południu konkubent matki zawiózł taksówką będące w stanie krytycznym dziecko do stalowowolskiego szpitala. Później dziecko przetransportowano do szpitala w Rzeszowie. Lekarze, widząc stan malca, powiadomili policję.

Dziecko będzie kaleką

Para została zatrzymana jeszcze tego samego dnia. W chwili zatrzymania oboje byli trzeźwi.

Następnie oboje usłyszeli zarzuty usiłowania zabójstwa małoletniego synka kobiety - Danyła P., w kumulacji ze zgwałceniem dziecka ze szczególnym okrucieństwem oraz znęcaniem się nad „osobą nieporadną z uwagi na wiek” ze szczególnym okrucieństwem.

Takie zarzuty postawiła obojgu podejrzanym Prokuratura Rejonowa w Stalowej Woli, która wszczęła śledztwo w tej sprawie. Śledztwo następnie przejęła prokuratura w Tarnobrzegu. Z uwagi na dobro chłopca i wyjątkowo drastyczny charakter jego obrażeń prokuratura nie mówi o szczegółach.

Oboje podejrzani trafili, decyzją sądu i na wniosek prokuratury, do aresztów, gdzie przebywają nadal. Sąd Rodzinny w Stalowej Woli ustanowił dla chłopczyka opiekuna tymczasowego, którego wskazał Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w tym mieście.

Danyło wraz z matką i jej konkubentem mieszkali w wynajmowanym mieszkaniu w Stalowej Woli. Lokalne gazety, powołując się na sąsiadów, pisały wtedy, że z mieszkania Ukraińców nie słychać było awantur, krzyków, płaczu dziecka.

Przeprowadzone w szpitalu w Rzeszowie badania wykazały u chłopczyka krwiaka przymózgowego. Danylo przeszedł operację neurochirurgiczną. Został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, ale z malcem, ze względu na jego liczne urazy m.in. głowy, nie było żadnego kontaktu. Zdaniem lekarzy dziecko będzie najprawdopodobniej do końca życia żyło z dużą niepełnosprawnością.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

dp