Duża część samorządów kupuje sobie tytuły, co zagraża wolności słowa. Trzeba będzie pomyśleć o takiej nowelizacji ustawy, która ograniczy wydatki samorządowe na tworzenie gazet lub ich wspieranie – powiedziała w rozmowie z Dorotą Kanią poseł Prawa i Sprawiedliwości, Joanna Lichocka.
Poseł PiS odniosła się do słów Mateusza Morawieckiego o suwerenności informacyjnej w Polsce.
W większości państw zachodnich ich przekaz medialny jest wytwarzany przez firmy, które są firmami rodzinnymi i tym samym, w gruncie rzeczy, chronią się przed narzucaniem niekorzystnej narracji. Jak suwerenność informacyjna ma się w przypadku Polski mówił w programie "W punkt" Katarzyny Gójskiej premier Mateusz Morawiecki.
Zdaniem szefa rządu jest to "skutek dziecięcej choroby III RP, gdzie wielu osobom wmawiano, że kapitał nie ma narodowości, że nie ma znaczenia, kto jest właścicielem mediów".
Jeżeli państwo nie panuje nad przekazem informacyjnym, jeżeli nie ma swoich suwerennych mediów, to jest zagrożone w swoich podstawowych interesach. Premier Morawiecki zwrócił uwagę, że większość mediów w Polsce po 1989 roku została przejęta przez zagraniczne koncerny medialne. Również w tej kampanii samorządowej było widać, że te media są zaangażowane politycznie
- oceniła Joanna Lichocka.
Dodała, że w rynek medialny w Polsce są zaangażowane ogromne środki finansowe.
Dobrze byłoby, żebyśmy o tym bardzo wyraźnie mówili. Mamy do czynienia z ogromnymi środkami. Było to widać chociażby po zaangażowaniu dziennikarzy portalu Onet.pl do tego, aby z jednej ze starych taśm wydobyć sformułowania, które miałyby skompromitować premiera Morawieckiego
– przypomniała poseł PiS.
- Z kolei taki Dziennik Zachodni pisał o jednym z przedwojennych bohaterów, któremu Ślązacy chcą postawić pomnik, że był kontrowersyjny. To oznacza, że ta niemiecka gazeta zwalcza wielkiego patriotę
- uważa Lichocka.