W Niemczech oni sami mówią: nasze gazety muszą być w rękach niemieckich. A w Polsce Niemcy wykupili w czasach PO-PSL i wcześniejszych główne polskie media. Nie dajmy się omamić! Musimy o tym pamiętać to "skutek dziecięcej choroby III RP, gdzie wielu osobom wmawiano, że kapitał nie ma narodowości, że nie ma znaczenia, kto jest właścicielem mediów".
W większości państw zachodnich ich przekaz medialny jest wytwarzany przez firmy, które są firmami rodzinnymi i tym samym, w gruncie rzeczy, chronią się przed narzucaniem niekorzystnej narracji. Jak suwerenność informacyjna ma się w przypadku Polski mówił w programie "W punkt" Katarzyny Gójskiej premier Mateusz Morawiecki.
Zdaniem szefa rządu jest to "skutek dziecięcej choroby III RP, gdzie wielu osobom wmawiano, że kapitał nie ma narodowości, że nie ma znaczenia, kto jest właścicielem mediów".
Media zostały wyprzedane. Ogromnie dużo straciliśmy na tym ponieważ i miękka, i twarda siła jest realizowana przez media. I dzisiaj media są w rękach zagranicznych. Są w bardzo dużym stopniu w rękach niemieckich, a te niemieckie media bardzo się uaktywniły w czasie kampanii samorządowej
- mówił, podkreślając, jak ważne jest, aby państwa zachowały suwerenność informacyjną.
W Niemczech oni sami mówią: nasze gazety muszą być w rękach niemieckich. A w Polsce Niemcy wykupili w czasach PO-PSL i wcześniejszych główne polskie media. Nie dajmy się omamić!
Musimy o tym pamiętać
- stwierdził.
Premier przypomniał jednocześnie, że we Francji, Hiszpanii, Irlandii "byłoby to zupełnie nie do pomyślenia, że obce państwa w pośredni sposób, poprzez media, w bardzo ostry, jednoznaczny sposób włączały się w kampanię i atakowały aktualne władze danego kraju".
Prowadząca program przypomniała, że tuż przed ciszą wyborczą Trybunał Sprawiedliwości UE wysłał faksem do kancelarii prezydenta pismo nakazujące zabezpieczenia.
Odpowiedzią na nie było wezwanie przez Małgorzatę Gersdorf sędziów w stanie spoczynku do tego, aby wrócili do pracy.Czy to nie jest próba wpływu na wynik wyborów?
– zapytał premier.
Nie ma czegoś takiego, jak bezpośrednie władztwo Trybunału Sprawiedliwości UE nad prawodawstwem Polski
- podkreślił.