Brał udział w zdobyciu więzienia na Młyńskiej i wypuszczeniu stamtąd więźniów. A także w najbardziej krwawych walkach o siedzibę UB na ulicy Kochanowskiego. Był dwa razy ranny, a dwóch jego nastoletnich amunicyjnych komuniści zastrzelili. Nie miał wątpliwości, że podawana do dziś liczna ofiar Czerwca 1956 jest celowo zaniżona.
O poznańskim powstaniu opowiada w poniższej rozmowie niezwykle barwnie. Choćby o tym, jak dzielnie biła się z ubekami „eka z Jeżyc”, grupa rozrywkowej młodzieży z dzielnicy pod dowództwem jasnowłosego „Diabła”. Trzeba koniecznie posłuchać…
Strzelać umiał dobrze, bo nauczył się podziemiu antykomunistycznym, za działalność w którym dostał dwa wyroki. Jego młodzieżowa organizacja zajmowała się m. in. zdobywaniem broni dla oddziałów w lasach. Ostrzelała też z wiatrówek zebranie PZPR na Uniwersytecie Poznańskim, budząc panikę komunistycznych profesorów. Wezwana przez nich milicja nikogo nie złapała.
Działał w Poznańskim Klubie „Gazety Polskiej”, popierał działania kibiców, upamiętniające poznańskie powstanie.
Podziwiam kibiców poznańskich, to są wspaniali ludzie. Oprawy w czasie meczów, te obrazy tworzone na trybunach, to manifestacje patriotyzmu. Stworzyli także na Wildzie dwa murale o Czerwcu, o których w swojej następnej książce chcę napisać i przedstawić ich fotografie.
- mówił.
Nie wiedział jeszcze, że mural na Wildzie zostanie usunięty…
Antoni Macierewicz jako szef MON awansował go do stopnia majora. Grabus bronił atakowanych księży:
Należy religię szanować, a nie wymyślać jakieś bzdury, szkalować, napadać na księży. To jest absolutnie niedopuszczalne w jakimkolwiek kulturalnym narodzie. Potępiam ludzi, którzy prowadzą takie akcje przeciw Kościołowi.
- mówił
Ostatnia rozmowa z bohaterem poznańskiego powstania poniżej: