To miał być bardzo ważny świadek, bo zajmujący się księgowością w firmie Marcina P. Danuta Misiewicz przyznała, że w dokumentach panował bałagan, ale poza tym niewiele wiedziała i jeszcze mniej widziała. Mimo to zaprzeczyła, aby doszło do kreatywnej księgowości.
Przed komisja śledczą badającą aferę Amber Gold pojawiła się dzisiaj Danuta Misiewicz, która pełniła funkcję dyrektor departamentu finansowego Amber Gold.
Nazwisko Misiewicz pojawiło się pod koniec czerwca br. podczas przesłuchania twórcy i b. prezesa tej spółki Marcina P. Zeznając przed komisją śledczą mówił on, że Misiewicz była odpowiedzialna za księgowość całej grupy Amber Gold. Zaznaczył jednocześnie, że "od momentu zatrudnienia do lipca 2012 r., zajmowała się prostowaniem ksiąg firm Jet Air dawnej, czyli OLT Express Regional i OLT Express Poland, dawnej Yes Airways".
Na początku przesłuchania Misiewcz potwierdziła, że do Amber Gold trafiła z ogłoszenia, a gdy zaczęła pracować zastała ogromny bałagan.
Misiewicz dodała, że podczas pierwszej rozmowy Marcinem P. zapewniał ją, "że de facto Amber Gold jest tzw. spółka handlową, która sprzedaje i kupuje złoto".
"Zapewniał? Czy miała pani jakieś wątpliwości?" - dopytywała Joanna Kopciński (PiS).
"Nie. Na tym spotkaniu zastrzegłam, że nigdy nie pracowałam w instytucji finansowej i nie do końca jestem pewna, czy podołam obowiązkom. Pan Marcin mnie zapewniał, że jest to firma handlowa, a ja pracowałam kilkanaście lat w firmie handlowej, więc na pewno sobie poradzę" - wyjaśniła.
Czy Misiewicz podejmując pracę w Amber Gold znała przeszłość Marcina P.
"W internecie znalazłam dwa artykuły. Jeden z nich mówił, że Marcin P. miał wyrok, jakiś błąd młodości. Ale później drugi artykuł to był, że była prokuratura i ona nie znalazła znamion przestępstwa w Amber Gold" - odpowiedziała Misiewicz.
Jak dodała wiedziała, że spółka była zamieszczona na liście ostrzeżeń prowadzonej przez Komisje Nadzoru Finansowego. "Czy pani pytała o przeszłość pana Marcina P., o umieszczenie Amber Gold na liście ostrzeżeń" - dopytywała Kopcińska. Świadek odpowiedziała przecząco. Tłumaczyła, że jej wszelkie wątpliwości rozwiał artykuł, z którego wynikało, że prokuratura nie miała zastrzeżeń do działalności Amber Gold. "Wydawało mi się oczywiste, że jeżeli są jakieś nieprawidłowości, to prokuratura miałaby jakieś zastrzeżenia" - dodała.
Świadek poinformowała też, że po zatrudnieniu jej w Amber Gold Marcin P. jej pierwszym zadaniem miało być "wyprowadzenie ksiąg OLT Express Regional, które były bardzo zabałaganione".
Przesłuchanie byłej Dyrektor Finansowej Amber Gold
— Agnieszka (@Wiewioorka_) 11 października 2017
Danuta Misiewicz: Księgi były w fatalnym stanie. Faktury były nieopisane.#AmberGold
Jednak w czasie odpowiadania na pytania, pamięć zaczęła jej... szwankować.
Danuta Misiewicz zgadza się, że dokumenty nie były księgowane prawidłowo i rzetelnie.
— Agnieszka (@Wiewioorka_) 11 października 2017
Księg.kreatywna-nowa jakość w księgowości #AmberGold
Księgowa #AmberGold, milionowe przelewy jako zasilenie kapitału , dokumentu nie dostała. Nowy wymiar księgowości #rozliczenieZudziałowcami
— Danuta Sikora(@DSikora5) 11 października 2017
A z kwitami Amber Gold rzekomo nie miała nic wspólnego
Świadek: Marcin P. zapewniał mnie, że ma uporządkowaną księgowość. Powiedział, że mam zająć się liniami lotniczymi #OLTExpress #AmberGold pic.twitter.com/HgpIpfFQfy
— Sejm RP (@KancelariaSejmu) 11 października 2017
Godząc się na pracę dla Marcina P., wiedziała o jego przeszłości i problemach w firmie, ale...
Świadek o Marcinie P.: Znalazłam 2 art.: o tym, że miał wyrok-błąd młodości, i że prokuratura nie znalazła znamion przestępstwa w #AmberGold pic.twitter.com/KAtB29kF4j
— Sejm RP (@KancelariaSejmu) 11 października 2017