Portal niezalezna.pl dotarł niedawno do informacji, z których wynika, że w Wałbrzychu działacze i politycy powiązani z Platformą Obywatelską wbrew obowiązującemu prawu zbierają podpisy pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego, a na terenie miasta wywieszane są jego banery wyborcze. Sytuację skomentował na antenie TVP Info redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz. - Jest to przestępstwo popełniane na oczach wszystkich ludzi (...) A ryzyko kompromitacji jest bardzo duże - stwierdził.
Marszałek Tomasz Grodzki mimo wcześniejszych zapewnień przetrzymuje w Senacie ustawę ds. organizacji wyborów prezydenckich w 2020 r. To natomiast szkodzi Rafałowi Trzaskowskiemu, który legalnie i oficjalnie nie może zbierać podpisów pod swoją kandydaturą, a także prowadzić kampanii wyborczej.
Tymczasem portal niezalezna.pl dotarł do informacji, z których wynika, że w Wałbrzychu działacze i politycy powiązani z Platformą Obywatelską wbrew obowiązującemu prawu zbierają podpisy pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego, a na terenie miasta wywieszane są jego banery wyborcze.
Kilka dni temu dziennikarze TVP Info ujawnili podobną sytuację w Warszawie. W biurze radnej Koalicji Obywatelskiej Bożeny Manarczyk zbierane były podpisy pod kandydaturą Trzaskowskiego.
Świadkowie do których dotarliśmy, poinformowali, że nielegalny proceder zbierania podpisów w Wałbrzychu ma miejsce w jednej z tamtejszych klinik stomatologicznych. Bez najmniejszego problemu można tam znaleźć karty komitetu poparcia (który oficjalnie jeszcze nie istnieje) i złożyć podpis pod kandydaturą kandydata na kandydata Platformy Obywatelskiej. Co ciekawe, właścicielem kliniki jest syn radnego miejskiego związanego z PO Jacka Szwajgiera.
Jerzy Langer, szef radnych PiS w wałbrzyskiej Radzie Miasta zapowiedział skierowanie sprawy do prokuratury, o czym poinformował Jacka Szwajgiera. Działacz PO nie przejął się tym zbytnio, odpowiadając, że do prokuratury "to może sobie iść, ale na kawę”.
Według redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasza Sakiewicza marszałek Grodzki miał łatwiejsze zadanie, bo "to, co brał, brał w zamkniętych kopertach". "Rafał Trzaskowski podpisy musi podpisy zbierać w taki sposób, że to widać".
Jest to przestępstwo popełniane na oczach wszystkich ludzi - da się to sfilmować, sfotografować i zauważyć. Dziwi mnie to, że oni podjęli taką akcję. To chyba wynika z niewiary. Oni sobie wzajemnie nie wierzą. Trzaskowski się obawia, że Grodzki mu za późno wypuści ustawę z Senatu, że on tych podpisów nie zdąży uzbierać. Nie są w stanie się umówić - to tylko z tego wynika. A ryzyko kompromitacji jest bardzo duże
- stwierdził.