Koalicja Europejska to prawdziwy zlepek różnorodności. Są tam m.in. Zieloni, mocno odwołujący się do praw środowisk LGBT, ale również PSL - usiłujące bronić tradycyjnych wartości chrześcijańskich, a do tego - postkomuniści z SLD. Tymczasem lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zapowiedział, że może być jeszcze bardziej "egzotycznie". Do koalicji mają bowiem dołączyć nowe podmioty.
O planach rozszerzenia Koalicji Europejskiej o nowe ugrupowania Schetyna poinformował podczas dzisiejszej debaty z amerykańskim historykiem Timothy Snyderem. Koalicję - projekt powołany pod koniec lutego na majowe wybory do Parlamentu Europejskiego - współtworzą obecnie: PO, PSL, SLD, Nowoczesna oraz Zieloni.
Później w rozmowie z dziennikarzami Schetyna wyjaśnił, że rozmawia z kolejnymi środowiskami i partiami politycznymi, które miałyby wesprzeć Koalicję, jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, a później być może też w jesiennych wyborach do Sejmu i Senatu.
"Rozmawiamy ze środowiskami, partiami politycznymi. Mamy wielu chętnych do wspierania programu Koalicji Europejskiej w tej kampanii. Liczymy też na następne kroki i aktywności przed wyborami parlamentarnymi. Będziemy to przedstawiać w przyszłym tygodniu"
- powiedział lider PO.
Schetynie ewidentnie nie przeszkadza to, że poszczególne ugrupowania Koalicji Europejskiej łączy naprawdę niewiele. W zasadzie jest to jedynie... niechęć do PiS. Różnice poglądów nie sprzyjają także wypracowaniu wspólnego programu. Co na to lider PO? Brnie w rozszerzanie koalicji.
"Jesteśmy dobrej myśli, że będziemy mogli przedstawić szerszy skład naszej politycznej rodziny"
- zaznaczył szef Platformy.
Wyraził przekonanie, że nowe partie i środowiska będą współtworzyć koalicję na jesienne wybory parlamentarne. Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 26 maja. Polacy wybiorą w nich 52 polskich eurodeputowanych.