Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz stwierdził w programie Michała Rachonia "#Jedziemy", że dyskusja o unijnym budżecie jest debatą na temat przyszłości UE. - To rozporządzenie zaproponowane przez stronę niemiecką w moim przekonaniu nie wyczerpuje znamion pełnej praworządności, nie ma oparcia w traktatach - ocenił. - Jeżeli mechanizm arbitralności zostanie wyeliminowany, to nie ma żadnych innych podstaw do tego, żeby blokować unijny budżet. Ten budżet został wynegocjowany w lipcu dobrze, na zasadzie kompromisu - dodał.
Wiceminister spraw zagranicznych stwierdził w poniedziałek w TVP1, że dyskusja o unijnym budżecie jest debatą na temat przyszłości UE.
"Wbrew temu, co mówi część eurokratów, ale i część polskiej opozycji, to nie jest tylko dyskusja o Polsce w UE, tylko o jej zasadniczych podstawach funkcjonowania: czy Unia będzie rządzona praworządnie, w oparciu o praworządne instrumenty. To rozporządzenie zaproponowane przez stronę niemiecką w moim przekonaniu nie wyczerpuje znamion pełnej praworządności, nie ma oparcia w traktatach"
- ocenił Przydacz.
W rozmowie zostały przywołane słowa szef włoskiego MSZ Luigiego Di Maio, który ocenił w piątek na Facebooku, że cała Europa jest "zakładnikiem" krajów, które "blokują fundusz odbudowy, czyli pieniądze, jakie UE oddaje do dyspozycji w związku z kryzysem" wywołanym pandemią koronawirusa. W tym kontekście Przydacz został zapytany, czy Polska jest w stanie przekonać do swoich racji więcej europejskich państw.
"Prowadzimy dyskusję, także z partnerami z południa, pokazując im, że tego typu instrument dziś może być wykorzystany przeciwko Polsce, czy innym państwom Europy Środkowej, ale jutro może być wykorzystany przeciwko Włochom, przeciwko Portugalii, czy przeciwko Hiszpanii"
- podkreślił wiceminister.
Zaznaczył, że wszystkie europejskie państwa mają dziś wspólny interes, czyli jak najszybsze wynegocjowanie unijnego budżetu. "Nasze stanowisko jest bardzo proste. Jeżeli tylko ten mechanizm arbitralności, czy takiej dowolnej decyzji będącej podstawą później do obierania bądź nieodbierania grzecznym bądź niegrzecznym partnerom pieniędzy zostanie wyeliminowany, to tak naprawdę nie ma żadnych innych podstaw do tego, żeby blokować ten budżet. Ten budżet został wynegocjowany w lipcu dobrze, na zasadzie kompromisu" - oświadczył Przydacz.
"Clue polega na tym, ażeby ta masa poszła w kierunku takim, jaki Polska sobie życzy i staramy się do tego przekonywać. Zachęcalibyśmy wszystkich tych polskich polityków, którym zależy na dobru Polski i Polaków, ażeby w tych działaniach rząd polski wspierano, a nie rzucano kłody pod nogi w imię swojego partykularnego, partyjnego interesu"
- oświadczył Przydacz. "Życzylibyśmy sobie, ażeby polska klasa polityczna mówiła jednym głosem wobec tych nacisków zewnętrznych" - dodał.