Mamy obecnie około 300 przypadków grypy tygodniowo. Jeżeli chodzi o COVID-19, to jest to 3-4 tysiące przypadków - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" minister zdrowia Adam Niedzielski. Obecnie odbieramy sygnały o wyhamowaniu zachorowań - dodał.
Szef MZ w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówił m.in. o działaniach resortu w związku z epidemią grypy.
Minister zwrócił uwagę, że mamy do czynienia z odmienną sytuację, jeżeli chodzi o grypę w porównaniu do poprzednich lat.
- Poziom zachorowań jest wyższy niż np. w 2019 roku. Mamy obecnie około 300 tys. przypadków grypy tygodniowo. Jeżeli chodzi o COVID-19, to jest to 3-4 tysiące przypadków. Zainteresowanie epidemiczne zostało całkowicie przeniesione na grypę i na inne infekcje dróg oddechowych
- wskazał Niedzielski.
Pytany, czy rozważany jest powrót do obostrzeń, np. maseczek, minister odparł, że brane są pod uwagę raczej środki zapobiegawcze, które mają przygotować na zwiększone zapotrzebowanie na leki i łóżka.
- W tym momencie rekomenduję noszenie maseczki, zwłaszcza w miejscach, które są gęsto zaludnione, ponieważ infekcji jest naprawdę dużo. Na razie żadnych formalnych obostrzeń nie przewidujemy. Zamiast tego przygotowujemy system opieki zdrowotnej na zwiększoną presję - poinformował szef MZ.
Jak dodał, obecnie problem koncentruje się na pediatrii.
- Zachorowania są przede wszystkim w grupach dzieci i tam jest największe obłożenie. Przed świętami były momenty, w których obłożenie oddziałów pediatrycznych wynosiło ponad 80 proc. Mamy jednak sygnały, że epidemia grypy troszeczkę wyhamowuje
- przekazał Niedzielski.
Dopytywany, czy rozważane jest np. przyśpieszenie ferii, żeby spowolnić transmisję wirusów, minister odpowiedział, że na razie nie ma takich rozmów z ministerstwem edukacji.
- Nie jesteśmy też w sytuacji, która wymagałaby podjęcia drastycznych decyzji. Obecnie odbieramy sygnały o wyhamowaniu zachorowań" - podkreślił.
Minister zdrowia był też pytany o pojawiające się w ostatnim czasie zrzuty wobec rządu ws. dostępności leków. Niedzielski stwierdził, że "linia demarkacyjna między tymi, którzy widzą kryzys, a tymi którzy nie identyfikują kryzysu jest stricte polityczna".
- Osobiście, bazuję na informacjach, które mamy z monitorowania rynku leków, a nie na zbudowanej narracji. Jeżeli widzimy na poziomie hurtowni z lekami, że nasze zapasy antybiotyków, leków przeciwwirusowych i przeciwzapalnych starczają na co najmniej trzy miesiące, to oceniamy, że nie ma kryzysu
- dodał szef MZ.
Zaznaczył przy tym, że dostępność hurtowa i dostępność na poziomie konkretnej apteki, to dwie różne rzeczy.
- To, że nie ma jakiegoś leku w konkretnej aptece może wynikać z bardzo różnych sytuacji, np. brakiem dostępności konkretnego leku w lokalnej hurtowni - wyjaśnił minister. Jak zapewnił, "mamy trzymiesięczne zapasy leków na poziomie hurtowym".