Na "wszechwiedzącego" Lecha Wałęsę zawsze można liczyć. Tym razem wpadł na pomysł, jak rozwiązać konflikt Rosji z Ukrainą. "Muszę pogadać z naczelnikiem Rosji Władimirem. Przekonałbym go do dobrych ruchów w sprawie Ukrainy, tak jak kiedyś przekonałem Jelcyna. Czekam na ruch Putina" - powiedział.
Swój plan Wałęsa zdradził w rozmowie z wp.pl.
Były prezydent wciąż wierzy we własne siły i twierdzi, że na pewno przekona Putina do swoich racji.
Muszę pogadać z naczelnikiem Rosji, Władimirem. Na pewno bym go przekonał do dobrych ruchów w sprawie Ukrainy, tak jak kiedyś przekonałem Jelcyna. Sugerowałem to w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji, którego przed chwilą udzielałem. Do tanga trzeba jednak dwojga i teraz czekam na ruch Putina - powiedział.
Wałęsa - jak twierdzi - jest gotowy włączyć się w tę sprawę.
Zależy mi na Ukrainie, ale z drugiej strony - Rosja jest nam wszystkim potrzebna. Trzeba pomóc, by weszła na drogę ponownego rozwoju i wyzbyła się metod, które nie pasują do XXI wieku. Dążenie do zamkniętych granic to nie ten czas - mówi.
W niedzielę rosyjskie służby graniczne ostrzelały trzy ukraińskie okręty w pobliżu Cieśniny Kerczeńskiej, łączącej Morze Czarne z Morzem Azowskim. W wyniku incydentu ranni zostali ukraińscy żołnierze. Trzy ukraińskie jednostki – dwa kutry i holownik – zostały przejęte przez Rosjan. Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyl Hrycak oświadczył, że strona przeciwna użyła do ataku myśliwca Su-30.