Jeszcze dziś rano ze wszystkich źródeł dochodziły informacje, że prawybory, mające wyłonić kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, będą niepotrzebne. Zgłoszona była bowiem tylko jedna kandydatura - Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Gdy wszystko wydało się przesądzone, Grzegorz Schetyna nadszedł z prawdziwym "gamechangerem" i ogłosił: "jest drugi kandydat".
Jeszcze dziś rano wyraźne były sygnały, że prawybory mające wyłonić kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP okażą się zbędne. Choć wskazywano, że należy formalnie poczekać na kandydatury zgłoszone korespondencyjnie, to jak dotychczas jedyną kandydatką KO była Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jeden z polityków KO powiedział PAP, że "pod kandydaturą Małgosi podpisało się jakieś 95 proc. klubu". Oznaczałoby to, że potencjalny kontrkandydat jest na z góry straconej pozycji, zwłaszcza, że wcześniej z kandydowania zrezygnowali przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk oraz europoseł Radosław Sikorski.
Teraz okazuje się, że - chcąc nie chcąc - prawybory się odbędą. Siedzący na "gorącym stołku" przewodniczący PO, Grzegorz Schetyna ogłosił, że jest drugi kandydat.
- Z informacji, które otrzymałem dzisiaj rano, informacja jest taka, że jest drugie zgłoszenie i są dwie osoby. W piątek będziemy informować kto to jest, bo komisja wyborcza zapozna się z tą rekomendacją czy aplikacją. Jesteśmy w Zagrzebiu dzisiaj, a nie Warszawie. Nie wiem kto jest drugą osobą, kto się zgłosił, ale wszystko jest dopięte jeśli chodzi o termin. Została zgłoszona oferta wczoraj wieczorem
- powiedział dziennikarzom przebywający w Zagrzebiu Schetyna.