Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Nasza akcja medialna rozbiła kampanię Konfederacji. Kluczowa była informacja z 11 maja!

Od 16 maja zaczęły załamywać się zasięgi różnych kont i profili związanych z działaczami lub sympatykami Konfederacji - wynika z informacji uzyskanych przez nas od portalu Politykawsieci.pl. Nastąpiło to po szeregu demaskatorskich publikacji i audycji mediów Strefy Wolnego Słowa: portalu Niezalezna.pl, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie" i telewizji Republika.

29 kwietnia portal Niezalezna.pl ujawnił, że Lilia Moshechkova, kandydatka Konfederacji do Parlamentu Europejskiego, ma niepokojące powiązania z Rosjanami. Jak pisaliśmy - gościła m.in.na okupowanym przez Rosjan Krymie, gdzie towarzyszyła Januszowi Korwin-Mikkemu, który spotykał się z samozwańczymi władzami półwyspu, a w kwietniu 2016 r. zamieściła serię zdjęć z bazy rosyjskiej grupy motocyklowej "Nocne Wilki", gdzie widzimy jej fotografie m.in. z liderem klubu, Aleksandrem Załdostanowem "Chirurgiem".

Reklama

Od końca kwietnia pisaliśmy też o rosyjskich koneksjach zawodowych brata Krzysztofa Bosaka oraz o innych prorosyjskich ekscesach kandydatów Konfederacji, m.in. Grzegorza Brauna. Demaskowaliśmy posunięcia, które przedstawiano jako walkę o polskie interesy i suwerenność, choć de facto sprowadzały się one do starań o nadszarpnięcie sojuszu polsko-amerykańskiego.

Pisaliśmy o tym, jak chętnie liderzy Konfederacji rozmawiali z prokremlowskimi mediami.

Szczególnym momentem było podanie przez nas 11 maja informacji o tym, że podczas zorganizowanego tamtego dnia marszu narodowców pojawiły się fałszywe banery Klubów "Gazety Polskiej". Pokrzyżowało to plany sympatykom narodowców, którzy wcześniej próbowali skrzętnie wykorzystać sytuację, podkreślając w wystąpieniach, ale także we wpisach na Twitterze, że rzekomo wspierają ich niektóre Kluby "GP".

Według naszych ustaleń właśnie informacja o tej prowokacji była kluczowa dla obniżenia zasięgów kont powiązanych z Konfederacją. Może to wynikać z tego, że wcześniej niektórzy zwolennicy prawicy nie dostrzegali szczególnych różnic między PiS a Konfederacją - zwłaszcza że narodowcy chętnie podczepiali się pod strony i platformy propagujące treści patriotyczne, niepodległościowe oraz wspierające w mniejszym lub większym stopniu PiS. Nasz przekaz, rozpropagowany m.in. przez TVP, diametralnie to zmienił. 

Znaczące osłabienie nieformalnej kampanii internetowej wspierającej narodowców - a właśnie głównie na internecie opierał swoją promocję ich komitet - przełożyło się w ciągu kilkunastu następnych dni na wynik wyborczy mającej wcześniej obiecujące sondaże Konfederacji.

Reklama