- Głosowanie przeciw kandydaturze byłej premier Beacie Szydło na szefową komisji zatrudnienia i spraw społecznych w Parlamencie Europejskim traktuję, jako naruszenie wieloletniego konsensusu. Wyrażamy głęboką dezaprobatę wobec tego typu działań i niedotrzymywania umów - oświadczył premier Mateusz Morawiecki.
Wczoraj wieczorem Beata Szydło w tajnym głosowaniu po raz drugi nie została wybrana na stanowisko szefowej komisji zatrudnienia i spraw społecznych w Parlamencie Europejskim. Za jej kandydaturą opowiedziało się 19 europosłów, przeciw było 34, od głosu wstrzymało się dwóch eurodeputowanych.
- To zaskoczenie nie tylko dla nas, bo mieliśmy zawarte pewne porozumienia na najwyższym szczeblu. Premier Mateusz Morawiecki informował mnie, że tuż po tym głosowaniu zadzwoniła do niego kanclerz Niemiec Angela Merkel z przeprosinami, wyrazami zdumienia i szoku po tym, co się stało. Zapewniała, że wszyscy przedstawiciele Europejskiej Partii Ludowej głosowali za kandydaturą pani premier - skomentował dziś szef PiS Jarosław Kaczyński.
Również premier odniósł się do tego głosowania na konferencji prasowej w Ozorkowie (woj. łódzkie). Oświadczył, że został "naruszony konsensus".
- Jest to niedobra wiadomość dla całego Parlamentu Europejskiego, dla Unii Europejskiej. Traktuję to jako swojego rodzaju naruszenie wieloletniego konsensusu. Wyrażamy głęboką dezaprobatę wobec tego typu działań, zachowań, niedotrzymywania umów, niedotrzymywania układów"
- powiedział szef rządu.
Mateusz Morawiecki podkreślił, że Europejska Partia Ludowa - zgodnie ze swoimi wcześniejszymi zapewnieniami - zagłosowała za kandydaturą Szydło.
- Ale inne partie niestety nie trzymały się tej zasady, tej reguły obowiązującej w Parlamencie Europejskim
- stwierdził premier.