Politycy KO oklaskiwali nagrody dla pracowników TVP w likwidacji. Mocne komentarze po gali Grand Press

Informacjami o tym, w jakich okolicznościach spędzał niedzielny wieczór, Michał Szczerba pochwalił się sam w social mediach.

Wspaniały wieczór wolnego słowa. Dziennikarstwo na straży prawdy, ważnych tematów społecznych, patrzenia każdej władzy na ręce i odkłamywanie informacji

– nie mógł wyjść z zachwytu polityk Koalicji Obywatelskiej.

Szczerbie towarzyszył senator Krzysztof Kwiatkowski z KO. On również nie dostrzegł żadnego zgrzytu ani konfliktu interesów w swojej obecności na gali honorującej dziennikarską rzetelność i nieuleganie wpływom.

Dziękuję dziennikarkom i dziennikarzom za konsekwencję, odwagę w zadawaniu trudnych pytań oraz wierność zasadom etyki zawodowej

– napisał.

ZOBACZ PODOBNE

Onet wykorzystany do zwalczania opozycji? Portal powołał się na maila, który nie istnieje

Kontrowersyjni goście, dyskusyjni sponsorzy Grand Pressów

Obecność polityków podczas takiego wydarzenia wzbudziła pytania dotyczące obiektywności.

Kilka lat temu zastanawiałem się, czy nie zgłosić się do konkursu Grand Press. Cykl materiałów o aferach Jacka Sutryka i wrocławskiego urzędu wydawał mi się odpowiedni. No ale uznałem, że sam się zgłaszać nie będę. A później okazało się, że gmina Wrocław... sponsoruje Grand Press. Tak to właśnie wygląda. Pieniądze od polityków, politycy na gali. Wszyscy zadowoleni, ale przede wszystkim uśmiechnięci. Dziwię się, że wciąż są przyzwoici dziennikarze, którzy biorą udział w tym cyrku. PS Ten typ od znęcania się nad podwładnymi dalej tym wszystkim zawiaduje?

– zauważył z przekąsem wrocławski dziennikarz Marcin Torz.

Miasto Wrocław rzeczywiście sfinansowało jedną z tegorocznych nagród. Wrocławianie ufundowali wyróżnienie w kategorii "Reporterska Książka Roku".

Kontrowersje wzbudziły również laury dla TVP Info w likwidacji. Chodziło o nagrodę Grand Press Veritas, którą otrzymały dwa programy obecne na tej antenie: "Wykrywacz Kłamstw" i "Sprawdzamy".

Lubię żarty. Nawet grube. Ale żeby program obecnego TVP info otrzymał Grand Press i to w zakresie walki z fake newsami oraz dezinformacją, to nie jest żart. To jednak lekka kpina. Redakcja TVP info, która w trzech różnych programach i odsłonach, w finałowym tygodniu kampanii, uczyniła w medium publicznym, z Jacka Murańskiego bohatera, zasługuje tylko na dokończenie procesu likwidacji, a nie Grand Press

– ocenił z kolei Piotr Woźniak.

W TVP Info w likwidacji nadal zatrudniona jest dziennikarka Karolina Opolska, która na początku listopada dała przyłapać się na tym, że zmyśliła przypisy w swojej książce, stworzonej zresztą przy pomocy AI. Autorka obiecała erratę w ciągu kilku dni, lecz jedyny efekt, jaki osiągnęła swoją wybrakowaną publikacją "Teoria spisku", to wycofanie książki ze sprzedaży przez Wydawnictwo HARDE i nabranie przez wydawcę wody w usta. Errata zaś nadal nie została opublikowana, choć od afery minął ponad miesiąc. O tym przykładzie dziennikarskiej "rzetelności" komentariat również nie zapomniał.

ZOBACZ PODOBNE

Afera ze zmyślonymi przypisami: zapowiadanej erraty brak, część postów z FB skasowana

Czarne chmury nad organizatorem Grand Press

Od kilku lat konkurs fetujący dziennikarzy głównie mediów mainstreamu boryka się z problemami wizerunkowymi. Stało się tak po ujawnieniu w 2023 roku skandalicznego traktowania swoich pracowników i współpracowników przez twórcę nagrody, Andrzeja Skworza, który równocześnie stoi na czele magazynu "Press". Pierwszą medialną jaskółką nieprawidłowości była jednak demonstracyjna odmowa przyjęcia nagrody w kategorii Publicystyka przez Agnieszkę Szpilę, feministyczną pisarkę i dziennikarkę, co miało miejsce jeszcze w 2022 roku. Jak wyjaśniła, na jej decyzję wpłynęło chamskie zachowanie Andrzeja Skworza w rozmowie telefonicznej, jaką odbyli przed galą.

Kiedy przedstawiłam powód, dla którego dzwonię, szybko przeszedł do upokarzania mnie. Tłumaczył, że nic nie rozumiem z tego, co mi mówi, że nawet kiedy mówię, że rozumiem, to tak naprawdę nie rozumiem. Cynicznie się ze mnie naśmiewał, zarzucał mi skrajny egoizm, twierdząc, że chcę grać tylko na siebie

– relacjonowała potem Szpila.

Niektórzy z dziennikarzy, dowiedziawszy się o tych zarzutach, zdecydowali wycofać się ze zgłaszania swoich tekstów do konkursu organizowanego przez mobbera. Innym udało się jednak oddzielić w tym przypadku "dzieło od twórcy" i ponownie startować w wyścigu o statuetkę i dodatkowy zastrzyk gotówki.