Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii szybko zdementowało rewelacje "Faktu", dotyczące użytkowania służbowego auta przez minister Jadwigę Emilewicz. Komunikat mówi jasno: minister użytkuje samochód zgodnie z prawem.
Dziennik opublikował dziś zdjęcia i napisał, że minister Jadwiga Emilewicz rządową limuzyną wozi swoje dzieci i że autem kierował jej mąż. Miałoby być to rzekomo nadużycie, ale... okazało się inaczej!
Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii w odpowiedzi na artykuł podało, że kwestia ta jest uregulowana umową użyczenia samochodu służbowego.
"Zgodnie z umową osoba biorąca w użyczenie samochód może wykorzystywać samochód w celach prywatnych, ponosząc koszty korzystania z samochodu"
- napisano w komunikacie.
Dodano, że należności za korzystanie z samochodu służbowego do celów prywatnych są potrącane z wynagrodzenia w cyklach miesięcznych.
"Zgodnie z umową użyczenia biorący w użyczenie ponosi koszty korzystania z samochodu w wysokości różnicy iloczynu przejechanych kilometrów i maksymalnej stawki za jeden kilometr przebiegu samochodu osobowego, określonej w przepisach regulujących warunki ustalania i sposób dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych niebędących własnością pracodawcy, a kosztem paliwa poniesionego przez biorącego w użyczenie"
- czytamy w komunikacie.
Resort przedsiębiorczości i technologii zdradził też obowiązujące kwoty w tym zakresie.
"Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury stawka za 1 km dla samochodu osobowego o tej pojemności silnika wynosi 0, 8358 zł netto. Dzięki takiemu rozwiązaniu, Pani Minister często, zwłaszcza poza standardowymi godzinami pracy, nie korzysta z pracy kierowców MPiT"
- podkreślono w komunikacie.