Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Michał Wójcik o sprawie 4-letniej Ines i działaniach RPO: Złamanie zasady niezależności sądów

"To jest złamanie zasady niezależności sądów" – mówił wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik o piśmie do sądu, w którym przedstawiciel biura Rzecznika Praw Obywatelskich domaga się podjęcia działań mających na celu wydanie 4-letniej Ines, przebywającej pod opieką babki, ojcu, obywatelowi Belgii. Z kolei Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak zastanawiał się, czy Adam Bodnar "jest Rzecznikiem Praw Obywatelskich wszystkich Polaków oczy tylko niektórych".

Adam Bodnar
Adam Bodnar
Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

Złamanie zasady niezależności sądów

Sprawie dziewczynki poświęcona była dzisiejsza konferencja w Ministerstwie Sprawiedliwości, na której wiceminister wystąpił wraz z Rzecznikiem Praw Dziecka Mikołajem Pawlakiem.

Wójcik odniósł się na niej do pisma, które biuro Rzecznika Praw Obywatelskich skierowało do przewodniczącej wydziału sądu w Radomiu, zajmującego się sprawą Ines. Rzecznik domaga się w nim podjęcia przez sąd "wszelkich możliwych czynności procesowych" związanych z odebraniem dziewczynki.

Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik podkreślił, że pismo skierowała dyrektor zespołu prawa cywilnego biura, zawierając w nim "konkretne żądania". "To jest wręcz złamanie zasady niezależności sądów, sądy są niezależnymi zupełnie instytucjami, to jest złamanie niezawisłości sędziowskiej" – ocenił wiceminister.

Wójcik zastrzegł przy tym, że być może sam Adam Bodnar nie miał wiedzy o tym piśmie.

- Apeluję do pana rzecznika, żeby natychmiast wycofał to pismo i wyciągnął daleko idące konsekwencje wobec pracowników, którzy zdecydowali się takie pismo skierować do sądu rejonowego w Radomiu

 – powiedział Wójcik.

Jak dodał, w piśmie "atakowany jest" kurator sądowy, który odstąpił od czynności odebrania dziecka ze względu na to, że "płakało, miało spazmy i tuliło się do babci". "Zgodnie z ustawą kurator nie może wykonywać wówczas czynności" - wskazał Wójcik.

- Wyobraźmy sobie sytuację, w której małe, czteroletnie dziecko, w pełni zaaklimatyzowane w naszym środowisku nagle ma być zapakowane do samochodu i wywiezione tysiąc kilometrów dalej. Do osób, których nie zna

- mówił z kolei o zaistniałej sytuacji Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak.

Interwencję Rzecznika Praw Obywatelskich ocenił jako "łyżkę dziegciu". Jego zdaniem pismo narusza ustawę o Rzeczniku Praw Obywatelskich.

- Interwencja ta został podjęta przez Adama Bodnara na wniosek ambasadora Belgii, czyli na wniosek obcego państwa bez analizy wszystkich aspektów dotyczących sytuacji tu i teraz. Jestem zszokowany taką postawą i stawiam pytanie, czy RPO jest Rzecznikiem Praw Obywatelskich wszystkich Polaków oczy tylko niektórych

 - mówił Pawlak.

Trauma dla dziecka

Wiceminister sprawiedliwości przypomniał, że w sprawie "prawie" wyczerpały się wszystkie środki prawne, ale - dzięki prezydentowi Andrzejowi Dudzie - w polskim systemie pojawił się jeszcze jeden instrument, jakim jest skarga nadzwyczajna. "Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro, kiedy zapoznał się z aktami sprawy, przyjął, że powinien być ten instrument zastosowany" – powiedział Wójcik.

Wójcik przypominał, że chodzi o dziecko, które trzy lata wychowywało się w Polsce.

- Nie zna języka ojca, ojciec nie zna języka dziecka, przecież to jest trauma dla dziecka

 - mówił o 4-letniej Ines wiceminister.

- Gdyby taka sprawa była w Belgii, mówiłbym dokładnie to samo

- podkreślił Wójcik.

Zaznaczył, że w tej sprawie sądy nie zdecydowały się zastosować jednego z przepisów konwencji haskiej.

- Jest taki przepis, który mówi, że jeżeli taki powrót dziecka powodowałby niepowetowaną szkodę w psychice dziecka, to nie wolno tego robić

- wskazał. Jego zdaniem sądy w tej kwestii "działały mechanicznie".


Sprawa 4-letniej Ines – córki pary okulistów, Polki i Belga – odbiła się w ostatnim czasie głośnym echem w polskich mediach. Dziewczynka urodziła się w Polsce. Niedługo po narodzinach jej matka wyjechała z nią do Belgii, gdzie mieszkał jej partner i ojciec dziecka. Para rozstała się, kiedy dziewczynka miała rok. Kobieta zabrała córkę i wyjechała z nią do Polski. Wówczas między rodzicami rozpoczęła się sądowa batalia o dziecko.

W listopadzie ubiegłego roku przebywająca w Polsce matka dziewczynki nagle zmarła. Dzień wcześniej sąd belgijski przyznał wyłączną opiekę rodzicielską ojcu. Opiekę nad dzieckiem przejęła jednak babcia dziecka i tak jest do tej pory. Ojciec tymczasem domaga się przekazania mu córki.

W sprawę 4-letniej Ines zaangażował się minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. W piątek skierował on skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego dotyczącą prawomocnego postanowienia Sądu Okręgowego w Katowicach z dnia 15 czerwca 2018 r. w sprawie wydania dziecka ojcu zamieszkałemu w Belgii. Jednocześnie do Sądu Okręgowego w Katowicach został złożony wniosek o wstrzymanie przymusowego wydania dziecka.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Adam Bodar #Rzecznik Praw Obywatelskich #Michał Wójcik #Mikołaj Pawlak

mk