- Przy narracji niektórych głosów protestujących przeciwko legalnie wybranej władzy łatwo się domyślić motywów ataków na biura PiS. Gdy się cały czas podpuszcza ludzi, łatwo kogoś sprowokować - powiedział dziś Andrzej Melak (PiS), którego biuro poselskie zostało w weekend oblane farbą. To nie jedyny atak na biuro polityka PiS - dziś w nocy, w Sycowie, podpalono biuro minister Beaty Kempy.
O oblaniu farbą wejścia do wspólnego biura poselskiego posłów Andrzeja Melaka, Jarosława Krajewskiego i Ewy Tomaszewskiej w Warszawie, przy ul. Puławskiej 130 poinformowało w poniedziałek Radio Maryja. Melak w rozmowie z PAP powiedział, że do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Zniszczono witrynę biura poselskiego PiS
Z kolei minionej nocy podpalono biuro poselskie minister Beaty Kempy w Sycowie, a wcześniej - w niedzielę - nieznany sprawca pomalował sprayem drzwi do szczecińskiej siedziby PiS.
CZYTAJ WIĘCEJ: Podpalono biuro minister Beaty Kempy
Melak, pytany o motywy ataku na jego biuro ocenił, że "można się ich domyślić przy tej narracji niektórych głosów protestujących przeciwko legalnie wybranej władzy".
Przypomniał w tym kontekście zdarzenia ze Szczecina i Sycowa oraz zabójstwo w biurze PiS w Łodzi w 2010 roku.
- Tam, gdzie się cały czas podpuszcza i napuszcza, bardzo łatwo sprowokować ludzi do tego, by szkodzili tym, którzy ich zdaniem są winni. Czego się można spodziewać: pobicia, zabójstwa tak jak w Łodzi?
- pytał poseł.
Poinformował, że sprawa ataku na jego warszawskie biuro została zgłoszona na policję. Do tej pory nie udało się jednak ustalić sprawcy.
- Zrobiliśmy to, co mogliśmy
- dodał.
19 października 2010 r. doszło do jedynego w historii III RP mordu politycznego. 62-letni wówczas Ryszard Cyba po wtargnięciu do biura PiS w Łodzi z bronią w ręku kilkakrotnie strzelił do znajdujących się w jednym z pokoi działaczy PiS: Marka Rosiaka oraz Pawła Kowalskiego. Rosiak został trafiony pięciokrotnie, m.in. w klatkę piersiową; zginął na miejscu.