Szeregowy Mateusz Sitek, który został zamordowany na granicy polsko-białoruskiej, jeszcze niedawno był piłkarzem drużyny WKS Rząśnik. - Zawsze sumiennie podchodził do treningów, do meczów. Pod koniec swojej przygody z piłką Mateusz mówił, że swoją przyszłość wiąże z wojskiem - mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl Łukasz Abramczyk, trener i kolega z drużyny Mateusza.
- Na początku byłem jego trenerem, później graliśmy w jednej drużynie. Mateusz był przeze mnie prowadzony w pierwszym okresie, kiedy trafił do drużyny. Był człowiekiem bardzo stonowanym, spokojnym, sumiennym. To raczej introwertyk, lubiany przez wszystkich. Zawsze sumiennie podchodził do treningów, do meczów. Pod koniec swojej przygody z piłką Mateusz mówił, że swoją przyszłość wiąże z wojskiem
– mówi nam Łukasz Abramczyk, trener grup młodzieżowych i zawodnik drużyny seniorów WKS Rząśnik.
- To wielka tragedia, że tak wszystko się potoczyło - podkreśla Abramczyk.
Mateusz był czynnym zawodnikiem WKS Rząśnik do lata 2022 r., później wstąpił w szeregi wojska. – Był naszym kolegą z boiska przez 6 lat, do ukończenia szkoły średniej – wspomina Łukasz Abramczyk.
Szer. Mateusz Sitek zmarł 6 czerwca w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. Wcześniej został ugodzony nożem podczas ochrony granicy polsko-białoruskiej.
Uroczyste pożegnanie żołnierza odbędzie się w środę 12 czerwca 2024 r. o godz. 11.00 w Kościele pw. Świętej Anny w miejscowości Nowy Lubiel.