Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

"Marsz prawicy się powiększa". Tomasz Sakiewicz analizuje wyniki wyborów prezydenckich

Za nami pierwsza tura wyborów prezydenckich. 12 lipca czeka nas powtórne głosowanie, w którym zmierzą się Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski. Polityczne konsekwencje pierwszej tury wyborów specjalnie dla Niezalezna.pl analizuje Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie".

Tomasz Sakiewicz
Tomasz Sakiewicz
Marcin Pegaz/Gazeta Polska

Kandydaci o prawicowych poglądach zyskali powyżej 50 procent w stosunku do kandydatów o poglądach jasno liberalno-lewicowych. Widać wyraźnie, że Polska cały czas przechyla się na prawo. Ten marsz prawicy, który zaczął się tak naprawdę w 2005 roku cały czas się powiększa. Problem w tym oczywiście, że jest potężna mobilizacja ludzi, którzy albo są o poglądach liberalno-lewicowych albo takich, którzy zostali przez nich zmanipulowani. Na przykład zachowania ekipy Konfederacji. Ich elektorat w życiu sobie nie wyobraża, ze można głosować na kogoś, kto popiera LGBT, kto uzależnia Polskę od Berlina, tymczasem oni robią teraz wszystko, żeby wygrał Rafał Trzaskowski. Konsekwencje  tego mogą być dla nich długofalowe, bo ja nie sądzę, żeby oni przekonali kogokolwiek z własnego elektoratu do głosowania na Trzaskowskiego. Ale może to oznaczać silny odpływ ma dłuższą metę od Konfederatów i zrażenie się tych młodych ludzi, którzy naprawdę wierzą, że to jest partia ideowa. Niemniej wprowadza to spore zamieszanie. 

Za podobną rzecz zapłacił chyba podobną cenę Władysław Kosiniak-Kamysz, bo go po prostu elektorat opuścił. Dla lidera PSL-u ważniejsze było, żeby Platforma mogła wymienić sobie kandydata niż żeby on uzyskał dobry wynik. Po prostu elektorat nie chce niesamodzielnych polityków, uważa że to co ludzie mówią, to pod tym się podpisują, i że to jest ich program, a nie tylko zasłona. Mieliśmy przykład rozstrzelania przez elektorat Kosiniaka-Kamysza, który okazał się politykiem zupełnie niesamodzielnym. Realizował postulaty polityczne PO zamiast tego, co miał w programie PSL-u. 

Prawdopodobnie nie będzie większych konsekwencji z powodu klęski Roberta Biedronia, bo Rafał Trzaskowski po prostu reprezentuje jego program, tylko potrafił się do tego sprytnie nie przyznawać przed częścią swoich konserwatywnych wyborców.

Oczywiście najciekawsze jest, co zrobi Szymon Hołownia. Wiadomo, że on będzie musiał poprzeć Trzaskowskiego. Ludzi, którzy za nim stoją i pieniądze, które dostaje, zbyt go uzależniły, żeby on mógł nie wykonać takiego polecenia. Z drugiej strony ma na tyle duży wynik, że mógłby się pokusić o założenie własnej partii, co doprowadziłoby oczywiście do rozbicia Platformy i podziału tego środowiska na dwie części. W interesie Hołowni jest oczywiście przegrana Trzaskowskiego, ale w interesie zaplecza jest pokonanie PiS-u za wszelką cenę. Nie będą się liczyć z żadnym prywatnym interesem Szymona Hołowni czy nawet nastrojami jego elektoratu. Sam elektorat to wcale taki chętny do głosowania na Trzaskowskiego nie jest. A gdyby nie zagłosował na niego, to oznacza, że oni wprawdzie nie są pisowscy, ale wcale też nie chcą rządów Trzaskowskiego. Być może większość tego elektoratu po prostu zostanie w domu.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Tomasz Sakiewicz #wybory prezydenckie #Andrzej Duda

Tomasz Sakiewicz,iggys,mk