Po zakończonej prezentacji raportu dotyczącej wydarzeń w Smoleńsku z 2010 r. przyszedł czas na pytania od dziennikarzy. Jakub Sobieniowski z "Faktów" TVN dopytywał Antoniego Macierewicza o to, czy prace komisji dobiegły końca i czy wiceszef PiS dalej będzie pobierał wynagrodzenie. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał. - Przez sześć lat pracy w komisji nie pobrałem ani złotówki - poinformował Macierewicz.
Na podkładzie TU-154M były znaleziono ślady materiałów wybuchowych. Informacje o ich wykryciu zostały ukryte przez prokuraturę wojskową, choć szef tej prokuratury na posiedzeniu komisji sejmowej w 2013 r. przyznał, że obecność trotylu została wykryta. Podczas prezentacji raportu pokazano również symulację rzeczywistego rozrzucenia szczątków samolotu.
Po zakończeniu prezentacji raportu przyszedł czas na pytania.
- Każda komisja, badająca takie zdarzenie lotnicze, jest zobowiązana przedstawić raport końcowy. Druk, który państwo dzisiaj omówili, tak się nie nazywa. Chciałbym więc zapytać: czy nie bierzecie państwo odpowiedzialności prawnej za treści w nim zawarte, czy komisja nie kończy pracy, czy dalej będziecie państwo pobierali wynagrodzenie?
- pytał Jakub Sobieniowski z "Faktów" TVN.
Tej odpowiedzi Macierewicza z pewnością się nie spodziewał:
- Przedstawiony raport jest raportem, który sposób jednoznaczny, pełny i końcowy definiuje, co się stało podczas lotu TU154-M dnia 10 kwietnia 2010 roku. Nie ma co do tego wątpliwości
- mówił.
I dodał:
Bardzo dziękuję z to pytanie, bo ono nawiązuje do szeregu kłamstw, oszczerstw, insynuacji, które przez lata do mnie docierały. Przez sześć lat pracy w komisji nie pobrałem ani złotówki wynagrodzenia.