Trwają prace służb nad usunięciem samolotu PLL LOT Bombardier Q400 z pasa startowego warszawskiego Lotniska Chopina - poinformował dyrektor biura komunikacji korporacyjnej LOT-u Adrian Kubicki. Dodał, że LOT zdecydował o przeglądzie podwozia wszystkich swoich bombardierów.
- Samolot, który wczoraj awaryjnie lądował na lotnisku stoi jeszcze na pasie startowym. Trwają prace nad tym, jak przetransportować bezpiecznie ten samolot w inne miejsce. Trzeba usprawnić goleń przednią samolotu, która w trakcie lądowania wysunęła się, ale nie była zablokowana. Dlatego samolot lądując oparł się na przedniej części kadłuba. Służby muszą teraz maszynę postawić, a następnie odholować - powiedział Kubicki. Dodał, że może to potrwać kilka godzin.
Jak dodał, taki incydent wydarzył się po raz pierwszy, jeśli chodzi o bombardiery LOT-u. Ale nie jest to pierwszy tego typu przypadek w historii bombardiera.
- Tu nie ma żadnych zaleceń, które mówiłyby, że trzeba coś zrobić odgórnie. Podjęliśmy decyzję wewnętrzną, że zrobimy przegląd goleni i podwozi we wszystkich samolotach bombardier, które mamy - wyjaśnił.
Polski przewoźnik ma 10 Bombardierów DHC-8Q400, każdy z nich może zabrać 78 pasażerów. Samoloty te latają głównie na trasach krajowych i do krajów blisko sąsiadujących z Polską.
- Większość pasażerów naszych odwołanych rejsów odleciała, od momentu kiedy lotnisko zostało wczoraj po 23.15 ponownie otwarte. Podróżnym odwołanych rejsów są zmieniane rezerwacje w miarę dostępnych miejsc w naszych samolotach - dodał Kubicki.
Na miejscu zdarzenia pracowała m.in. Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych i prokurator.