- Przedstawiony przez Waldemara Budę program dla Łodzi uzyskiwał dodatkową wiarygodność przez wkomponowanie go w strategiczny plan, program rozwoju całego kraju, który realizuje rząd Mateusza Morawieckiego. Nie był to wymysł, zawieszona w próżni obietnica kandydata, tylko plan osadzony w wizji rozwoju gospodarczego całej Polski - powiedział w rozmowie z portalem niezalezna.pl politolog, prof. Kazimierz Kik.
Dziś w Łodzi odbyła się konwencja regionalna Prawa i Sprawiedliwości, podczas której swoje wystąpienia mieli premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS, Jarosław Kaczyński, a kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta miasta - Waldemar Buda - przedstawił najważniejsze założenia swojego programu. Zaprezentowano również "jedynki" w wyborach do sejmiku województwa łódzkiego oraz kandydatów na prezydentów największych miast w regionie.
Prof. Kazimierz Kik, politolog, w rozmowie z naszym portalem stwierdził, że dominującym wymiarem dzisiejszej konwencji PiS jest "społeczna wiarygodność".
- Tu, w odróżnieniu np. od konwencji Koalicji Obywatelskiej w Gliwicach, przedstawiony przez Waldemara Budę program dla Łodzi uzyskiwał dodatkową wiarygodność przez wkomponowanie go w strategiczny plan, program rozwoju całego kraju, który realizuje rząd Mateusza Morawieckiego. Nie był to wymysł, zawieszona w próżni obietnica kandydata, tylko plan osadzony w wizji rozwoju gospodarczego całej Polski, a obecność prezesa Jarosława Kaczyńskiego stwarzała pewnego rodzaju "pieczęć" na programie dla ziemi łódzkiej
- powiedział prof. Kik.
Dodał, że program dla Łodzi i regionu był "stosunkowo realistyczny".
- Co najważniejsze, był to program nastawiony na gospodarkę, przywrócenie Łodzi i ziemi łódzkiej dawnego, przemysłowego charakteru, naprawy błędów epoki prywatyzacji i deindustrializacji. Bardzo wyraźna jest też perspektywa stworzenia infrastruktury komunikacyjnej, ważna w procesie reindustrializcji regionu
- podkreślił politolog.
Zdaniem prof. Kazimierza Kika, w łódzkiej konwencji widoczne było także to, co dało się dostrzeć podczas poprzednich regionalnych kongresów - socjalny charakter programu.
- Jeżeli budownictwo mieszkaniowe, jeżeli renowacja zabudowy w Łodzi, to na pierwszym miejscu stawiana jest troska o mieszkańców. Jest mowa o możliwości dofinasowania seniorów, których nie stać na opłacenie mieszkań. Są w programie dla Łodzi elementy socjalne, które powinny być w każdym programie regionalnym
- dodał politolog w rozmowie z portalem niezalezna.pl
Ogółem program PiS dla Łodzi prof. Kik ocenił jako "bardzo wiarygodny, oddający aspiracje ziemi łódzkiej".
Najświeższe dzieje Łodzi, która bardzo dotkliwie odczuła reformy gospodarcze po transformacji ustrojowej, dobrze wpisują się w prowadzoną przez Prawo i Sprawiedliwość narrację o wykluczeniu gospodarczym i społecznym, jakie nastało w czasach III RP. Łódź i region łódzki stanowią pewnego rodzaju ikoniczny przykład takiego wykluczenia i tutaj Prawo i Sprawiedliwość, w dość naturalny sposób, mogłoby skupić - niczym w soczewce - swoje działania.
- Była mowa o "sercu Polski", centralnym położeniu Łodzi i jeśli położony byłby jeszcze większy nacisk na Centralny Port Komunikacyjny, projekt, który związany jest nie tylko z Polską i Europą, ale wkomponowany jest w plan nowego Jedwabnego Szlaku, to Łódź może stać się jednym z kół zamachowych rozwoju gospodarczego Polski
- stwierdził prof. Kazimierz Kik.
Zapytany o to, czy prawomocny wyrok, który zapadł niedawno przeciwko prezydent Łodzi, Hannie Zdanowskiej, daje Prawu i Sprawiedliwości, pewnego rodzaju handicap, czy też w praktyce zmienia niewiele, prof. Kik wskazuje na "inercję wyborców w dużych miastach".
Przywołuje przykład afery warszawskiej, gdzie zaniedbania władz Warszawy związanych z obozem politycznym Platformy Obywatelskiej, doprowadziły do krzywdy kilkudziesięciu tysięcy osób.
- Patrząc na tę sytuację i na wyniki sondażowe, notowania Rafała Trzaskowskiego wciąż stoją wysoko. Obawiam się, że w Łodzi - choć oczywiście "kaliber" i waga tych spraw [afery warszawskiej oraz poświadczenia nieprawdy przez Hannę Zdanowska - red.] jest inna - jest podobnie. W dużych miastach ludzie nie wierzą obietnicom, nie ufają słowom. Wydaje mi się, że inercja wyborców w dużych miastach, jak i nieufność wobec polityków jest tak duża, że dosyć powoli zmienia się optyka i emocje wyborcy wielkomiejskiego. Zaprezentowany dziś program - to może być zbyt mało na sukces wyborczy
- ocenił prof. Kik.
- Nie ma jednak w Łodzi w kampanii wyborczej programu równie wiarygodnie alternatywnego wobec tego, który zgłasza PiS. Jeżeli ten program nie przekonałby głosujących, to pozostaje tylko bezradnie rozłożyć ręce nad irracjonalnością zachowań wyborców
- dodał.