Wczoraj w Łodzi grzmiał o "współczesnych bolszewikach", zaś dzisiaj - Donald Tusk wraz z czołowymi politykami opozycji pojawił się rano pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego, a potem - składał kwiaty pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis, dał na Twitterze pokaz zachwytu nad "królem Europy" - tych kilka zdań to niezła "laurka".
- Mógł być wśród największych tego świata. Wolał być wśród swoich, doskonale wiedząc, że rządzący zafundują mu despekt. Człowiek - napisał na Twitterze Tomasz Lis, redaktor naczelny "Newsweeka".
Kim jest ów człowiek? Wszystko wskazuje, że to Donald Tusk. Kilka dni temu odmówił wzięcia udziału w międzynarodowych obchodach zakończenia I wojny światowej, które dziś - z udziałem wielu głów państw - odbyły się w Paryżu.
Tusk dał o sobie znać już wczoraj, gdy wziął udział w organizowanych w Łodzi Igrzyskach Wolności.
- Słuchajcie, jeśli oni [Piłsudski i Wałęsa - red.]mogli pokonać bolszewików, to dlaczego wy nie mielibyście dać rady pokonać współczesnych bolszewików. Pamiętajcie, bez waszych, naszych Polaków praw i wolności nie ma niepodległości. Brońcie tych praw, brońcie tej wolności i brońcie polskiej niepodległości
– mówił do uczestników Igrzysk.
Już dziś Tusk mówił pod pomnikiem Marszałka Piłsudskiego tak:
- To jest taki dzień, gdzie naprawdę warto przede wszystkim pomyśleć jak najcieplej o Polsce i o wszystkich, niezależnie od tego, jakie ma się poglądy i niezależnie od tego, kto z kim, w jakim towarzystwie maszeruje.
Nad sobotnim przemówieniem Tuska o "bolszewikach" zachwycony był Bronisław Komorowski, który nazwał je "świetnie wyważonym",
- Budowało zainteresowanie, pewne napięcie i było bardzo ciekawe
- stwierdził Komorowski, który dziś w Poznaniu szukał "lepszego sposobu świętowania".