"Idziemy patrzeć im na ręce” to hasło ogólnopolskiego komitetu "Wolność w Samorządzie", który dziś w Warszawie miał swoją konwencję wyborczą. Komitet powołali liderzy partii "Wolność" i stowarzyszenia "Skuteczni" - Janusz Korwin-Mikke i poseł Piotr Liroy-Marzec.
Hasło jesiennej kampanii wyborczej przedstawił lider listy komitetu "Wolność w Samorządzie" do sejmiku zachodniopomorskiego Artur Jabłoński.
Zwrócił uwagę, że w samorządach "dzieli się naprawdę niemałe pieniądze", które – jak podkreślił - "ciężko zarabiamy i formie podatków są nam odbierane". Mówił, że od sposobu ich dzielenia zależeć będzie to "jak będą wyglądały różne inwestycje, w tym nasze szkoły i przedszkola".
Tam, gdzie dzieli się duże pieniądze trzeba patrzeć na ręce, zwłaszcza jak są to pieniądze nasze
- podkreślił Jabłoński.
Poinformował przy tym, że łączne zadłużenie samorządów w Polsce przekroczyło już 65 miliardów zł.
- Niepokojące jest dla nas, jak to może być, że przy stałych, naprawdę dużych i stabilnych dochodach, samorząd jest tak bardzo zadłużony? - pytał.
Powiedział: "często zadajemy sobie pytanie, czy te inwestycje są robione po to, żeby nam obywatelom służyły, czy może raczej po to, żeby ktoś mógł dobrze zarobić?".
Zwrócił uwagę, że w każdym regionie są "jakieś niefortunne i budzące zaciekawienie" inwestycje, a "pieniądze są dzielone według jakiegoś dziwnego klucza". Wskazał też, że "utrzymujemy całkiem sporą armię urzędników, która ma czuwać nad tym, aby nasze inwestycje i wydatki prowadzone były zgodnie z prawem".
Nawiązując do wyborczego hasła komitetu powiedział:
a zatem "Idziemy patrzeć im na ręce" bo dla nas jest nie do przyjęcia, żeby nasze tak ciężko zarobione pieniądze były wydawane tak niefrasobliwie.
Poseł i kandydat na prezydenta Kielc Liroy-Marzec (niezrzeszony) wyjaśnił, dlaczego partia "Wolność" i stowarzyszenie "Skuteczni" idą do wyborów razem. - Żeby pomóc obywatelom - powiedział.
W jego ocenie "komentatorzy bardzo często starają się nie zauważać, że aby coś dobrego w polityce zrobić, trzeba postawić na dialog i to na dialog mimo różnic".
- My nie musimy się zgadzać, natomiast kiedy idę ulicą i ktoś się przewróci, potrzebuje mojej pomocy, nie pytam się go czy jest wierzący, z jakiej partii pochodzi, jakie ma przekonania, tylko mu pomagam - mówił poseł. Dodał, że właśnie tak postrzega samorząd.
Samorządy to jest tkanka, która powinna być wspierana pomimo różnic ideologicznych, partyjnych. Mamy tak naprawdę jeden wspólny cel, kiedy jesteśmy w regionie - dobro naszego regionu, naszego miasta. To są najważniejsze rzeczy to jest moja mała ojczyzna, tak jak Kielce, Świętokrzyskie, to są miejsca o które się bijemy bez względu na to jakie mamy poglądy, chcemy żeby było w nich lepiej, żeby naszym rodzinom żyło się w nich lepiej
- zaznaczył.
- Chodzi o to, żebyśmy wszyscy zrozumieli, że tak naprawdę w takim urozmaiceniu możemy żyć i wcale nie musimy się kłócić - wyjaśnił poseł. - Powinniśmy jednoczyć, a nie dzielić Polaków i wydaje mi się, że to pokazaliśmy - dodał.
Liroy-Marzec zaapelował do wszystkich, aby wzięli udział w jesiennych wyborach.
Idźcie państwo do wyborów, zagłosujcie zgodnie z własnym sumieniem, z własnymi przekonaniami, nie pozwólcie, żeby oni wszyscy zdecydowali za was
- powiedział.
"Idziemy patrzeć im na ręce", brudne ręce na ogół
- oświadczył Janusz Korwin-Mikke, prezes partii "Wolność" i kandydat na prezydenta Warszawy. W jego ocenie niektóre inwestycje samorządowe są "absurdalne", a "fatalne decyzje" można wytłumaczyć tym, że "ktoś wziął łapówkę i się obłowił".
- Jeżeli zmarnują o połowę mniej pieniędzy, to wybudują dwa razy tyle za te (same) pieniądze
- powiedział. Dodał, że "jeden człowiek od nas w samorządzie wystarczy, aby się go bali i już tak nie kradli".