W godzinach wieczornych Sejm zajął się projektem zmian w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora autorstwa PiS, który przewiduje obniżenie o 20 proc. uposażenia parlamentarzystów. Zgodnie z projektem uposażenie posła i senatora będzie odpowiadało 80 proc. wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu, ustalonego na podstawie przepisów o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, z wyłączeniem dodatku z tytułu wysługi lat. Już od początku debaty, dochodzi do ostrej wymiany zdań pomiędzy politykami PiS oraz parlamentarzystami „totalnej opozycji”.
Według projektu na niezmienionym poziomie pozostaną środki finansowe na pokrycie kosztów związanych z wydatkami poniesionymi w związku z wykonywaniem mandatu na terenie kraju i będą one wynosić 25 procent wynagrodzenia podsekretarza stanu, ustalonego na podstawie przepisów o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, z wyłączeniem dodatku z tytułu wysługi lat (dieta parlamentarna).
Jak podkreślono w uzasadnieniu do projektu jest on związany „ze społecznymi oczekiwaniami dotyczącymi wynagrodzeń posłów i senatorów”.
„Projekt wywołuje pozytywne skutki społeczne i finansowe. Wpływy budżetu państwa z tytułu zmniejszenia poselskich i senatorskich wynagrodzeń zwiększą się w skali roku o ok. 13 mln złotych” - czytamy w uzasadnieniu projektu.
Po sprawozdaniu komisji o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora rozpoczęły się 5-minutowe oświadczenia w imieniu klubów i kół. Natychmiast podniósł się lament posłów „totalnej opozycji”. Politycy, PO i Nowoczesnej niemal przekrzykiwali się w krytyce pomysłu obniżenia uposażenia parlamentarzystom.
- Ja z wielką powagą staram się podchodzić do tej debaty. Pierwsza moja myśl, jaka przyszła mi do głowy, kiedy słyszałem pana Kaczyńskiego z panem Terleckim - kiedy zapowiadali te obniżki ze teraz będzie skromniej - to przypomniało mi się takie powiedzenie z PRL-u, państwo je zapewne pamiętacie, że „klasa robotnicza ustami swoich przedstawicieli pije szampana i je kawior”. I dzisiaj mamy bardzo podobną sytuację, bo dzisiaj Jarosław Kaczyński będzie żył skromniej obniżając wynagrodzenia posłom opozycji, bo nie sobie, bo nie swoim kolegom z PiS, nie klasie panów z PiS. [...] Opozycja będzie miała obniżone wynagrodzenie. Dlaczego? Dlatego, że Jarosław Kaczyński postanowił żyć skromniej. I dlatego, ze postanowił żyć skromniej, to będzie żył skromniej obniżając pensje posłom opozycji – żalił się z sejmowej mównicy Sławomir Nitras z PO.
Z kolei poseł Misiło z Nowoczesnej okazję do 5-minutowego wystąpienia w imieniu swojego klubu wykorzystał do personalnego ataku na Jarosława Kaczyńskiego.
- Wynagrodzenia to nie jest jałmużna, ponieważ pan pracował na państwowym etacie tylko w PRL wyjaśniam: Wynagrodzenia nie są jałmużną, ale są związane z odpowiedzialnością i koniecznymi kompetencjami do wykonywania danego zawodu. Jeżeli nie traktuje się posłów i senatorów jak marionetki mające na skinienie wodza partii naciskać odpowiedni przycisk - a tak może pan ewentualnie traktować - choć też nie powinien, swoich partyjnych podwładnych z PiS... Jakoś nawet wam współczuję koleżanki i koledzy, choć sami sobie zgotowaliście ten los. Musimy jako społeczeństwo zadbać, by dobór osób decydujących o przyszłości państwa był odpowiedni. By posłowie i ministrowie nie byli z racji byłych zasług, czy wiernego poddaństwa fanaberii prezesa partii. Ten projekt w absolutnie cyniczny i pełny hipokryzji sposób próbuje przykryć przestępstwo skarbowe sterowanego przez pana z tylnego siedzenia rządu marionetek i pazernych działaczy PiS z terenu. I to jest prawdziwy i jedyny powód powstania tej ustawy – grzmiał poseł Misiło z Nowoczesnej.
Tymczasem, już na początku początku kwietnia prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że do Sejmu trafi projekt ustawy obniżającej pensje poselskie o 20 proc. oraz że ministrowie konstytucyjni i sekretarze stanu przekażą swoje nagrody na cele charytatywne. Zapowiedział też "wprowadzenie nowych limitów obniżających" wynagrodzenie m.in. dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków i starostów, a także dla ich zastępców.
Szef PiS powiedział, że przed wyborami mówił, iż „do polityki nie idzie się dla pieniędzy i społeczeństwo najwyraźniej to zapamiętało” i stąd taka reakcja na nagrody, które przyznane zostały w 2017 r. Kaczyński stwierdził, że społeczeństwo „oczekuje skromności”.
- Wobec tego ta skromność będzie wprowadzana - zadeklarował.
Zgodnie z zapowiedzią, w kwietniu projekt trafił do Sejmu. Komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych, która pracowała nad projektem zaproponowała dwie poprawki.
Według obecnie obowiązujących przepisów uposażenie posła i senatora odpowiada wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu, ustalonego na podstawie przepisów o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, z wyłączeniem dodatku z tytułu wysługi lat.
Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora uposażenie parlamentarzysty jest traktowane jako wynagrodzenie ze stosunku pracy. Według informacji na stronie internetowej Sejmu, wysokość uposażenia poselskiego wynosi obecnie 10.020,80 zł brutto. Posłowie i senatorowie otrzymują też dietę parlamentarną, czyli środki finansowe na pokrycie wydatków związanych z wykonywaniem mandatu na terenie kraju. Dieta wynosi 25 proc. uposażenia. Obecnie jest to 2.505,20 zł brutto. Dieta parlamentarna jest wolna od podatku dochodowego od osób fizycznych w granicach określonych w przepisach dla diet otrzymywanych z tytułu pełnienia obowiązków obywatelskich. Obecnie zwolniona z PIT jest kwota 2.280,00 zł.