"Chcę popełnić samobójstwo (...) Wysadzę dom, zniszczę wszystkie dowody, już nigdy go nie przeszukacie" - napisał ktoś podszywający się pod Jakuba Banasia w mailu wysłanym wczoraj przed północą. Wiadomość trafiła do kilkunastu instytucji. Do sprawy odniósł się szef NIK, Marian Banaś podczas dzisiejszej konferencji prasowej.
Krakowska policja potwierdziła, że otrzymała zgłoszenie o rzekomej próbie samobójczej syna szefa NIK Mariana Banasia. Jak przekazała dziś policja, po otrzymaniu zgłoszenia o rzekomej próbie samobójczej, Jakuba Banasia, informacja została sprawdzona i okazała się nieprawdziwa.
Byliśmy nie w domu, a pod domem pana Banasia. Rozmawialiśmy z członkiem rodziny. Zgłoszenie nie zostało potwierdzone
– powiedział mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.
Ze względu na to, że zgłoszenie dotyczy osoby prywatnej, a nie publicznej policja nie informowała czego dotyczyło. O interwencji policji poinformował Dariusz Rosati.
Policja u Banasia o 6 rano, jakoby sprawdzając czy syn nie popełnił samobójstwa. W rządzie niezła panika przed dzisiejszą publikacją raportu NIK o odpowiedzialności premiera za wybory kopertowe
– napisał na Twitterze.
Alarm bombowy w NIK... ale też w SN, KRS i w wielu innych miejscach w Warszawie. Ostatnim zdaniem konferencji Marian Banaś ujawnił prywatne motywacje swoich działań. Trudno nie odbierać ich jako zemsta za problemy syna i próba obrony za wszelką cenę.https://t.co/q6nQZMPEkz
— Samuel Pereira (@SamPereira_) May 13, 2021
Treść maila ujawnił dziennikarz TVP Info, Samuel Pereira.
Piszę tę wiadomość, aby nie było wątpliwości - bezpośrednio, nikt nie przyczynił się do mojej śmierci. To wyłącznie moja decyzja. Chcę popełnić samobójstwo. Planowałem to od jakiegoś czasu. Nikt mnie nie zamordował. To ja postanowiłem pożegnać się ze światem. Moje życie, moja świetnie zapowiadająca się kariera, zostały zrujnowane przez służby PiS. Szantażowano mojego ojca aby zrezygnował ze stanowiska, miałem odegrać rolę karty przetargowej. Koniec tego, skończyło się. Każdy człowiek ma swoje granice wytrzymałości. Moje zostały już przekroczone. Wysadzę dom, zniszczę wszystkie dowody, już nigdy go nie przeszukacie. Już nigdy nie będziecie szantażować mnie, ani mojego ojca. Zostanę zapamiętany jako męczennik
- napisał nieznany autor, podszywając się pod Jakuba Banasia.
Do sprawy odniósł się dziś Marian Banaś, po zakończeniu konferencji w siedzibie NIK dotyczącej prezentacji raportu Izby w sprawie wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym. Szef Najwyższej Izby Kontroli wygłosił krótkie oświadczenie.
Przekazał informację o mailach, które przychodziły do Izby z informacją o podłożonej bombie w budynkach NIK. Potwierdził też, że w czwartek przyszedł mail z informacją o rzekomej próbie samobójczej syna – Jakuba.
Tak się dziwnie składa, ze dwa dni temu dostaliśmy maila, że jest bomba podłożona w naszych budynkach i ośmiu delegaturach, a dziś z kolei był mail, że rzekomo mój syn Jakub ma popełnić samobójstwo. Więc policja pojawiła się u mojej rodziny w Krakowie i u syna
– powiedział Marian Banaś.